XXIV Dzień Papieski w Świątyni Opatrzności Bożej
“Jan Paweł II – Ewangelia starości i cierpienia” to hasło tegorocznego Dnia Papieskiego. W Świątyni Opatrzności Bożej modliliśmy się na Mszach o 9 i 12 w intencjach darczyńców.
Mszy Świętej o godzinie 9 przewodniczył kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, który na początku Mszy podkreślił, że “chcemy w tym dniu nie tylko wspominać świętego Jana Pawła II i dziękować za niego, ale przede wszystkim chcemy poznawać jego naukę i wielki pontyfikat”.
Ksiądz prałat Paweł Ptasznik w kazaniu podzielił się z wiernymi swoim świadectwem towarzyszenia papieżowi w cierpieniu. Dzieląc się swoimi wspomnieniami z ostatnich miesięcy życia św. Jana Pawła II faktycznie głosił Ewangelię starości i cierpienia, czyli Dobrą Nowinę.
Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność i wolałem mieć ją aniżeli światło, bo blask jej nie ustaje. (Mdr 7,10)
Ksiądz Ptasznik rozpoczął kazanie od przypomnienia ostatniej katechezy papieża wygłoszonej podczas audiencji 26 stycznia 2005, a opartej na Psalmie 116:
Pan jest łaskawy i sprawiedliwy i Bóg nasz jest miłosierny. Pan strzeże ludzi pełnych prostoty: byłem bezsilny, a On mię wybawił. Wróć, moja duszo, do swego spokoju, bo Pan ci dobrze uczynił. Uchronił bowiem moje życie od śmierci, moje oczy – od łez, moje nogi – od upadku. Będę chodził w obecności Pańskiej w krainie żyjących. (Ps 116,5-9)
Następnie kaznodzieja krótko opowiedział o wydarzeniach z lutego, kiedy papież był w poliklinice Gemelli, a także dowiedział się o śmierci s. Łucji z Fatimy. W tym czasie pojawiła się informacja o planowanej rezygnacji papieża. W tym kontekście ksiądz prałat przywołał słowa Jana Pawła II z jego testamentu spisanego w 2000 roku:
W dniu 13 maja 1981 roku, w dniu zamachu na placu Świętego Piotra, opatrzność Boża w sposób cudowny ocaliła mnie od śmierci.Ten, który jest jedynym Panem życia i śmierci, sam mi to życie przedłużył, niejako podarował na nowo. Odtąd ono jeszcze bardziej do Niego należy. Proszę Go, żeby raczył mnie odwołać wówczas, kiedy sam zechce.W życiu i śmierci do Pana należymy. Pańscy jesteśmy.
Kolejne piękne słowa papieża, które przywołał kaznodzieja pochodzą z listu Ojca Świętego do kapłanów na Wielki Czwartek:
Moja myśl biegnie ku wam, kapłanom, podczas gdy przebywam na leczeniu i rehabilitacji w szpitalu, chory pośród chorych. Jednocząc w Eucharystii moje cierpienie z cierpieniem Chrystusa. W tym duchu pragnę rozważać wraz z wami niektóre aspekty naszej kapłańskiej duchowości. Mortem tuam annuntiamus, Domine, et tuam resurrectionem confitemur, donec venias. Za każdym razem, gdy sprawujemy Eucharystię, wspomnienie Chrystusa w Jego Misterium Paschalnym budzi pragnienie pełnego i ostatecznego spotkania z Nim. Żyjemy w oczekiwaniu na Jego przyjście.
30 marca odbyła się ostatnia audiencja generalna z okna papieskiego apartamentu, kiedy papież nie mógł już przemówić, choć bardzo chciał i to właśnie ksiądz prałat odczytał wtedy słowa do pielgrzymów z Polski. To w tych słowach Papież po raz kolejny podziękował Polakom za ich życzliwość i modlitwę.
Ksiądz Paweł Ptasznik przywołał obraz papieża przytulonego do krzyża w wielki piątek
Z oczami jakby zwróconymi już ku śmierci. Zatopionego w modlitwie, w rozmowie z Bogiem. Wszystko co w swoim życiu robił, co mówił i również to przeżywanie cierpienia wynikało przede wszystkim z nieustannego mistycznego dialogu z Bogiem. I to było największą tajemnicą wielkości tego człowieka.
Dla kaznodziei jeszcze jeden moment był szczególnie ważny. W dniu śmierci Ojca Świętego otrzymał od niego błogosławieństwo – papież położył mu rękę na czole i zrobił znak krzyża, wypowiadając tylko jego imię – Paweł. To chwila, której nie da się zapomnieć.
Dla księdza prałata to nie moment śmierci papieża był najtrudniejszy, ale wcześniej, kiedy ludzie modlili się o zdrowie dla Ojca Świętego, a on dostał do tłumaczenia testament papieża, który wiedział, że niedługo zostanie odczytany. To w tym tekście znalazł słowa papieża z 1980 roku:
Pragnę raz jeszcze całkowicie zdać się na wolę Pana. On sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci totus tuus, przez Niepokalaną. Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego przejścia, czyli paschę. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której starałem się służyć. Dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów.
Ksiądz prałat, tłumacząc te słowa, widział rzesze ludzi zebranych na placu św. Piotra i wiedział, że to pragnienie się spełnia.
Jego śmierć, tak jak i całe Jego życie, naprawdę były użyteczne dla tej najważniejszej sprawy, której służył przez całe życie.W cierpienie swoje i bliźnich wnosił miłość. Miłość, której sam doświadczał od Boga.I to czyniło piękniejszym życie jego i wielu ludzi na całym świecie.Jego starość i cierpienie prawdziwie były Ewangelią. Dobrą nowiną o życiu wiecznym w Bogu.
Słowa, którymi Ksiądz Paweł Ptasznik zakończył kazanie, są dalej aktualne. W czasie Mszy Świętych w niedziele ustawiały się długie kolejki do konfesjonałów, a około 3500 osób z całej Polski przysłało intencje do modlitwy za wstawiennictwem św. Jana Pawła II. Święty Papież dalej działa, wypraszając nam łaskę nawrócenia i pragnienie zawierzenia swoich spraw Bożej Opatrzności.
O godzinie 12 Mszę Świętą koncelebrowali ksiądz proboszcz Tadeusz Aleksandrowicz, który wygłosił kazanie oraz ks. Piotr Celejewski. W trakcie tej Mszy nie tylko modliliśmy się w intencjach nadesłanych na dzień papieski, ale także w tych złożonych za wstawiennictwem bł. Honorata Koźmińskiego, którego wspomnienie liturgiczne przypada na 13 października.
Zapraszamy także do wysłuchania kazania ks. Tadeusza Aleksandrowicza z dnia papieskiego – Szukajmy prawdziwej mądrości, by dojść do wieczności: