WINNIŚMY IM CZEŚĆ
Jutro, 1 sierpnia, obchodzimy 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Po tysiącu siedmiuset sześćdziesięciu dziewięciu dniach okupacji Warszawa stanęła do nierównej walki, która miała pomścić niemieckie zbrodnie i przynieść wolność stolicy. Przez 63 dni powstańcy walczyli z wrogiem, oczekując na pomoc aliantów, która, jak we wrześniu 1939 roku, nie nadeszła.
My wszyscy, którym przyszło żyć w suwerennej Polsce, zwłaszcza dziś, w obliczu grozy wojny szalejącej za naszą wschodnią granicą winniśmy cześć tym młodym ludziom, którzy nie szczędzili krwi dla swojej i naszej wolności.
Błogosławiony Prymas Tysiąclecia, który Powstanie Warszawskie przeżył w Laskach, jako kapelan oddziałów Armii Krajowej, a potem odbudowywał zniszczone kościoły stolicy mówił:
Niedawne to chwile, gdy przez Archikatedrę biegł front walki. Nacierała nienawiść najeźdźcy, broniła świętych ołtarzy miłość i wiara powstańców warszawskich. Tu na posadzce, którą omywamy dziś wodą poświęconą, płynęły potoki krwi najlepszych synów Stolicy. Tu ułożono z ich ciał istny stos ofiarny, który miał zaświadczyć wobec całej ludzkości, że Polacy giną pro aris et focis w samym »sercu Stolicy«, w Archikatedrze św. Jana. Czyż to wylanie krwi ofiarnej nie jest najwyraźniejszym wyrazem przedziwnej jedności spraw ludzkich i Bożych w Ojczyźnie naszej? Gdy posnęli snem śmierci najlepsi synowie Narodu na sercu Oblubienicy miasta, najeźdźcza nienawiść usypała im kopiec grobowy z kolumn, sklepień i ścian Katedry, wysadzonej w powietrze przez niemieckie Vernichtungskommando w nadziei, że już nie porwą się do broni. Ale trotyl, który zniszczył 90% murów świątyni, nie zdołał zabić ducha synów Narodu. Kopiec grobowy stał się kolebką zmartwychwstania. Miłość ofiarna dźwignęła mury, a wiara budzi nadzieję na nowe, lepsze życie. Ci, którzy tu padli, pouczyli nas, jak trzeba żyć i umierać w obronie największych świętości Narodu. Padając w obronie Katedry, pouczyli nas, że nie wystarczy żyć z wiarą: trzeba umieć dać życie za wiarę; nie wystarczy składać Bogu ofiarę z Ciała i Krwi Jego Syna: trzeba oddać własne ciało i krew Ojcu śmierci i życia.
Święty Jan Paweł II wspominał:
Powstanie Warszawskie przeżywałem w Krakowie z ogromnym napięciem i modlitwą. Dziś, w 60. rocznicę tego patriotycznego zrywu ku wolności, chylę czoło wraz ze wszystkimi Polakami, aby oddać hołd bohaterom Stolicy, którzy podjęli walkę z okupantem o wolność i suwerenność Ojczyzny
Papież przy wielu okazjach, również podczas homilii na placu Zwycięstwa ze słynnym wezwaniem o zstąpienie Ducha Świętego, odnosił się do Powstania. Przypomnijmy dwie tylko z licznych wypowiedzi Ojca Świętego.
Chylę głowę przed powstańcami, którzy w nierównej walce nie szczędzili krwi i własnego życia dla Ojczyzny. Choć w ostatecznym rozrachunku na skutek braku odpowiednich środków i z powodu zewnętrznych uwarunkowań ponieśli militarną klęskę, ich czyn na zawsze pozostanie w narodowej pamięci jako najwyższy wyraz patriotyzmu. Jak wiele musiało być miłości do Ojczyzny w sercach tych, którzy nie zważając na młody, często jeszcze dziecięcy wiek, na całe życie, które otwierało się przed nimi, szli na barykady w imię osobistej i wspólnej wolności.
Nie możemy zrezygnować z niepodległości, nie możemy zrezygnować z suwerenności narodowej, z bycia sobą. Wiele za to zapłacono. Ogromnie wiele. Ta zapłata nie może pójść w niepamięć!
W Świątyni Opatrzności Bożej podczas Eucharystii o godzinie 18.00 będziemy powierzać Opatrzności Bożej dusze poległych bohaterów i prosić o opiekę nad nielicznymi żyjącymi Powstańcami. Pomódlmy się za Nich słowami świętego Jana Pawła II:
Królowo Polski! Wspominam dziś wraz z rodakami Powstanie Warszawskie. Przynoszę przed Twoje oczy tę walkę, ofiarę i śmierć — i błagam: Ocal mój Naród przed podobnym wyniszczeniem! Ocal młode pokolenie! A równocześnie: Daj nam zachować tę samą miłość Ojczyzny, tę samą gotowość służenia sprawie Jej niepodległości i pokoju, jaka objawiła się w tamtym pokoleniu.