Płomień Pamięci
Wdzięczność dla bohaterów w Świątyni Opatrzności Bożej
Świątynia Opatrzności Bożej jest miejscem pamięci historycznej, które jednoczy Polaków w modlitwie za tych, którzy walczyli i oddawali życie za jej wolność. Szczególnie o patriotach spoczywających w Panteonie Wielkich Polaków, m.in. ks. Janie Twardowskim, ks. Zdzisławie Peszkowskim, prof. Krzysztofie Skubiszewskim czy Zofii i Stefanie Korbońskich oraz o Prezydentach RP na Uchodźstwie: Władysławie Raczkiewiczu, Auguście Zaleskim, Stanisławie Ostrowskim i Ryszardzie Kaczorowskim, którzy spoczywają w Mauzoleum.
Ich życiorysy – pełne ofiary, walki i niezłomnej służby – stanowią dla nas żywą lekcję patriotyzmu. Płomień Świecy Niepodległości symbolizuje niegasnącą cześć i wdzięczność Narodu dla wszystkich, którzy wywalczyli i utrzymywali wolność Ojczyzny. Podtrzymywanie tej pamięci to nasz wspólny, niepodległościowy obowiązek.
Aby jeszcze pełniej przybliżyć te niezwykłe biografie oraz zrozumieć głębię ich patriotyzmu zapraszamy do lektury osobistych wspomnień bliskich i przyjaciół o delegacie Rządu na Kraj – Stefanie Korbońskim i jego żonie Zofii, kapelanie Rodzin Katyńskich – ks. Zdzisławie Peszkowskim, wicepremierze Longinie Komołowskim, inicjatorze Motocyklowych Rajdów Katyńskich – Wiktorze Węgrzynie, a także przewodniczącym Rady Narodowej RP Zygmuncie Szadkowskich oraz jego żonie Wandzie.
Zofia i Stefan Krobońscy aktywnie działali w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. Niestety po wojnie musieli wyjechać z Polski. To nie przeszkodziło im jednak działać dla jej dobra. To była ich wspólna praca – on może bardziej widoczny, ale bez niej nie mógłby tyle zdziałać. Wspomina ich Agnieszka Bogucka z Fundacji im. Stefana Korbońskiego. Przeczytaj artykuł
Zofia Komołowska opowiada o swoim mężu, wicepremierze Longinie Komołowskim, który działał przez lata w „Solidarności”. Ważne było dla niego budowanie jedności w różnorodności i właśnie w tym szukał solidnych fundamentów dla wolnej Polski. Przeczytaj artykuł
Halina Kurpińska. Prezes Fundacji Golgota Wschodu opowiada o ks. Zdzisławie Peszkowskim, dla którego sztandarem, pod którym służył był krzyż. Najpierw harcerski, potem wojskowe, a na końcu krzyż kapłaństwa. Przeczytaj artykuł


