Niech Pan nam ukaże właściwą ścieżkę…
Dziś obchodzimy święto św. Benedykta z Nursji, którego papież Paweł VI ustanowił w 1964 roku głównym patronem Europy. Urodził się kilka lat (ok. 480 rok) po symbolicznej dacie upadku cesarstwa rzymskiego, które legło pod naporem napływających barbarzyńców. W czasach chaosu i zamieszania, w latach, gdy upadała wielowiekowa cywilizacja, a nowy porządek jeszcze się nie rodził, w epoce zaniku dotychczasowych wartości, wielu ludzi, zwłaszcza młodych, starało się „użyć życia”. Atmosfera panująca w Wiecznym Mieście, dokąd Benedykt został wysłany na studia, była mu do tego stopnia obca, że porzucił naukę i zaczął życie pustelnicze, a później zakonne.
Po wielu perypetiach założył słynny dziś klasztor na Monte Cassino, w którym był opatem, a w którym – jak napisze św. Jan Paweł II – „zaczęło bić serce nowej Europy”. Stąd właśnie ułożona przez niego Reguła Mnichów, rozeszła się po świecie, stając się podstawą życia zakonnego w Kościele łacińskim, a benedyktyni dotarli do wszystkich zakątków Europy, niosąc kulturę i szerząc cywilizację chrześcijańską (w Polsce pojawili się już w czasach Bolesława Chrobrego, a pierwsi polscy męczennicy byli benedyktynami).
Święty Jan Paweł II w liście do benedyktyńskiego opactwa w Tyńcu, skierowanym z okazji jubileuszu 950-lecia Opactwa (w 1994 roku), zawarł przesłanie, które dziś jest jeszcze bardziej aktualne niż ćwierć wieku temu, gdy było pisane:
(…) Wówczas to staje Benedykt – jak mówi liturgia – by chronić dobro. O jakie dobro chodziło przede wszystkim? Chodziło o dobro Ewangelii oraz o dobro kultury europejskiej. Dobra te były szczególnie zagrożone. Benedykt staje, aby w trudnych czasach przełomu ratować to, co dla człowieka jest najważniejsze. Sformułowana przez niego zasada: Ora et labora – módl się i pracuj, wytyczy zasadniczy kierunek rozwoju kultury europejskiej.
(…)
Bitwa o Monte Cassino, której rocznicę obchodziliśmy niedawno, a w której Polacy zapisali tak chlubne karty, była w istocie walką o ducha Europy. Ten duch Europy w naszych czasach – tak jak za, czasów Benedykta – bywa często i to z różnych stron zagrożony i trzeba go bronić, nawet za cenę najwyższych ofiar.
(…)
Dzisiaj trzeba o tym przypominać. Toczy się bowiem spór o tożsamość Europy. Toczy się także spór o tożsamość Polski i jej dziejów. Nie jest to spór czysto teoretyczny, gdyż chodzi tutaj wprost o człowieka: o jego wewnętrzną prawdę i powołanie. Chodzi także o Naród i jego prawdę.
Istnieją dzisiaj siły, dysponujące potężnymi środkami, dla których duch Europy chrześcijańskiej jest niewygodny, jest kamieniem obrazy. Dlatego chcą go na wszelkie sposoby zniszczyć. Ale czy wolno nam pozwolić sobie to wielkie dziedzictwo odebrać? Czy wolno nam tak łatwo się go wyrzec – jako Europejczykom i Polakom? Jaki inny fundament może nam zapewnić oparcie i przetrwanie? Św. Paweł mówi jasno: Fundamentu bowiem nikt nie może położyć i innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Chrystus (1 Kor 3,11).
Na koniec przeczytajmy fragment z przeznaczonej na dziś Liturgii Godzin:
Gdy nadszedł koniec dawnego porządku
I nowa ziemia rodziła się w bólu,
Stanąłeś, ojcze, na czasów granicy,
By chronić dobro.
I dzisiaj także przychodzi nieznane,
A świat jest pełen zamętu i kłamstwa;
Za twą przyczyną niech Pan nam ukaże
Właściwą ścieżkę.
I módlmy się do Patrona Europy, byśmy w każdej sytuacji, w której stajemy w obliczu konieczności wyboru między wartościami, chronili dobro.