Maliny dla Faustyny. Wspomnienie św. Faustyny Kowalskiej
Zawsze była wątłego zdrowia. Pod koniec życia dręczyła ją gruźlica i płuc, i przewodu pokarmowego. Medycy byli zdania, że mogłoby ją uratować wstawienie nowych płuc albo cud. Ale taki cud się nie wydarzył. 5 października 1938 roku siostra Faustyna Kowalska umarła.
Gdy 12 sierpnia 1934 roku s. Faustyna mocno podupadła na zdrowiu, ks. Michał Sopoćko udzielił jej sakramentu chorych. Wszyscy z jej otoczenia wiedzieli, że śmierć zbliża się nieuchronnie. Cztery lata później ponownie przyjęła sakrament chorych.
S. Klemensa, ogrodniczka przyniosła jej z sierpniowego zbioru słoik pełen pachnących malin. Do powąchania. Faustyna nie mogła jeść owoców. Jej przewód pokarmowy był zakażony gruźlicą. Uporczywy ból brzucha, biegunki, osłabienie, niedrożność jelit, ciągły stan podgorączkowy.
Gdy s. Faustyna mimo zakazów lekarza i wbrew zdrowemu rozsądkowi powoli zjadła wszystkie maliny ze słoika, zwróciła się do s. Klemensy: “Za te maliny, jak pójdę do nieba, będę przysyłać kochanej siostrze kwiaty z ogrodu rajskiego”.
26 września po raz ostatni odwiedził s. Faustynę jej spowiednik ks. Michał Sopoćko. “Przepraszam ojca, teraz jestem zajęta rozmową z Ojcem Niebieskim. Co miałam do powiedzenia, już powiedziałam” – oddaliła go Faustyna.
Jednak 5 października wyspowiadała się u jezuity, ojca Józefa Andrasza i przyjęła wiatyk. Mimo, że ból wzmagał się, siostra Faustyna nie chciała przyjąć znieczulającego zastrzyku, tłumacząc, że Bóg żąda ofiary.
O godz. 22.45, jak mówiła obecna przy jej łóżku s. Ligoria Poznańska, Faustyna wzniosła oczy ku niebu i jakby w ekstazie przeszła do wieczności.
Relikwie św. siostry Faustyny zostały w uroczystej procesji wprowadzone do Świątyni Opatrzności Bożej podczas XI Święta Dziękczynienia, 3 czerwca 2018 roku.
Na podstawie opowieści o św. Faustynie z Księgi świętych Grzegorza Polaka, Wydawnictwo M, Kraków 2013.
Zobacz także: