Jak powstała rzeźba Chrystusa Zmartwychwstałego?
Jak wyrzeźbić postać Chrystusa w momencie wyzwalania się z pęt śmierci, w chwili zmartwychwstania? Zespół artystów składający się z Kingi Smacznej-Łagowskiej, Alberta Mikołaja Kozaka oraz ośmiu studentów ASP pod kierunkiem prof. Adama Myjaka postawił na prostotę wyrazu.
Największym wyzwaniem było dobranie odpowiedniej skali figury. Pomniejszony dziesięciokrotnie gipsowy model towarzyszył twórcom do końca prac. Ośmiometrowa realistyczna rzeźba została umieszczona na tle złotego pasa symbolizującego drogę do nieba. Wznoszący się nad ołtarzem Sanktuarium Chrystus nosi ślady męki na stopach, dłoniach i boku. Motyw cierpienia – rozcięcia tworzące znak krzyża – widać również nad głową Zbawiciela. W Jego ranach, w Jego śmierci jest nasze życie.
Po stworzeniu modelu rzeźby, w lipcu 2022 roku, rozpoczęły się przygotowania pracowni do wykonania docelowego dzieła. W obszernej sali na warszawskiej ASP stanęło specjalne rusztowanie, mocowane do ściany, podłogi i sufitu. Powiększony do docelowej wielkości rzut gipsowego modelu posłużył do naniesienia na ścianę szkicu. Dopiero wówczas w ruch poszły spawarki. Ażurowa konstrukcja rzeźby powstała z 2 ton szyn, prętów oraz drutu. Musiała być na tyle mocna, by unieść masę ponad 6 ton gliny.
Figura wypełniła całą przestrzeń pracowni – od podłogi po sufit. Fragment draperii musiał powstawać obok. Do stalowej konstrukcji przymocowano drewniane listwy, a jej wnętrze wypełniono pianką i styropianem. Następnie stopniowo nakładano glinę. Kilka tysięcy rzeźbiarskich krzyżyków, przygotowanych przez artystów ręcznie z drewienek skręconych drutem, zapobiegało zsuwaniu się materiału. Nad figurą przez wiele miesięcy pracowało 11 osób, często od rana do wieczora. Setki godzin spędzonych w pracowni Akademii Sztuk Pięknych zaowocowały…
Oto 6200 kilogramów gliny pod dłońmi artystów nabrało kształtów z pierwotnej wizji.
Najpierw powstały głowa i nogi Chrystusa. Na tym etapie ważne było nieustanne nawilżanie gliny i zabezpieczanie folią przed wyschnięciem. Szczególnego kunsztu wymagały dłonie, które wyciąga ku ludziom Zmartwychwstały, oraz Jego twarz. Statyczna figura miała pokazywać ruch i życie, promieniować miłosierdziem oraz napełniać wiernych nadzieją.
Pod koniec września 2022 roku pracownię odwiedził kard. Kazimierz Nycz. Postać Chrystusa Zmartwychwstałego zrobiła na nim ogromne wrażenie. Zbawiciel wyglądał, jakby właśnie przeniknął przez drzwi Wieczernika, gotów, by pokazać Tomaszowi swoje rany. Draperia okrywająca Jego ciało sprawiła, że blisko dziesięciotonowa figura wydawała się lekka. Zapadła jednak decyzja o tym, by odlew rzeźby powstał w żywicy poliestrowej, której używa się do budowy kadłubów łodzi. Dzięki temu zawieszenie dzieła na wygiętej jak żagiel ścianie Sanktuarium miało być bezpieczniejsze.
Przygotowanie formy negatywowej wymagało obłożenia figury 4 tonami gipsu oraz stworzenia zewnętrznej konstrukcji drewnianej. Po jej zdemontowaniu powstało 68 fragmentów formy gipsowej. To odbicie ciała Chrystusa, jakby trójwymiarowy całun. Uzyskane części zostały umyte z pozostałości gliny i osuszone, a następnie uzupełniono w nich ubytki, dokonano retuszu i spasowano łączenia. W tej postaci wszystko trafiło do pracowni odlewniczej, gdzie złożono formę negatywową.
Najpierw powstał przód rzeźby z laminatu o grubości 8–12 milimetrów, a następnie – wewnętrzna stalowa, blisko dwutonowa konstrukcja, która utrzymuje figurę.
W kolejnym kroku wnętrze zostało wyłożone masą pochłaniającą dźwięk. Na tym etapie zużyto blisko tonę żywicy oraz setki kilogramów innych materiałów, takich jak: włókno szklane, silikon czy masa wytłumiająca. Dopiero wówczas można było wykonać pozostałą część odlewu.
Odkuta z formy gipsowej rzeźba to postać, która wcześniej powstała w glinie.
Powierzchnia figury została dokładnie oczyszczona, zretuszowana i odtłuszczona, by można było nałożyć na nią grunt, a następnie trzykrotnie pokryć ją bazą pod polichromię w kolorze złotym.
Przygotowane w pracowni odlewniczej dzieło wymagało przetransportowania na teren Świątyni Opatrzności Bożej. Zrobiono to pod osłoną nocy, by podczas stukilometrowej trasy uniknąć nadmiernego ruchu. Na specjalnej przyczepie rzeźba trafiła do namiotu obok Sanktuarium, gdzie artyści nanieśli ostatnie poprawki.
Jedną z najbardziej skomplikowanych operacji okazało się wprowadzenie tak ogromnej figury do Świątyni. Rozpiętość dzieła wynosi 4 na 8 metrów, tyle co główne skrzydło drzwi Sanktuarium, dlatego można to było zrobić tylko bokiem.
Drugim ogromnym wyzwaniem stało się precyzyjne zawieszenie rzeźby na wysokości 17 metrów, na ścianie o powierzchni 850 m2, pośrodku złotego pasa o szerokości 411 cm. W tym celu zbudowano kolejną konstrukcję ze stalowych wsporników i szyn oraz użyto specjalistycznego podnośnika Z długim ramieniem o udźwigu 7 ton. Potężne, 43-tonowe rusztowania, do których użyto 5 kilometrów rur, pozwoliły najpierw przygotować ścianę ołtarzową od strony akustycznej. Jej boki zostały pokryte materiałem odbijającym dźwięk, natomiast środkowa, złota część – warstwą mającą na celu jego pochłanianie.
To kolejny element wyposażenia Świątyni, który poza walorami artystycznymi i praktycznymi spełnia wymogi akustyczne, aby nie zaburzać rozchodzenia się dźwięku w przestrzeni prezbiterium.
W ostatniej fazie prac rusztowania umożliwiły zawieszenie dwutonowej rzeźby. Na tym etapie działania zabezpieczało w sumie kilkadziesiąt osób. W obecności artystów, po ponad roku wytężonych wysiłków, majestatyczna postać Chrystusa Zmartwychwstałego zawisła na ścianie ołtarzowej we wnętrzu Świątyni Opatrzności Bożej. Odtąd będzie spoglądać na każdego, kto przekroczy próg Sanktuarium.
*Zdjęcia z prac nad figurą w pracowni i w namiocie pochodzą ze zbiorów Zespołu Artystów.
Ty też możesz mieć swoją cząstkę w tym dziele
Zobacz także:
- Tajemnica Zmartwychwstania w prezbiterium wilanowskiej Świątyni
- Twórcy i wykonawcy rzeźby
- Wyzwanie życia – komentarze artystów o kreacji i pracy nad rzeźbą Chrystusa Zmartwychwstałego
- Droga do nieba – symbolika figury Chrystusa Zmartwychwstałego