Bł. Wincenty Frelichowski – kapłan wedle serca Bożego
23 lutego wspominamy błogosławionego Stefana Wincentego Frelichowskiego – kapłana oddanego Bogu i ludziom oraz patrona harcerzy, młodzieży i kapłanów.
Motto życiowe bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego
Zdanie z obrazka prymicyjnego bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego
Przez krzyż cierpień i życia szarego – z Chrystusem – do chwały zmartwychwstania.
Doskonale streszczają jego drogę życia. Jego życie było naznaczone cierpieniem, szczególnie w czasie II wojny światowej, kiedy za swoją posługę duszpasterską i wierność ideałom trafił do więzienia, a następnie do obozów koncentracyjnych w Stutthofie i Dachau. Główną przyczyną zatrzymania było jego gorliwe zaangażowanie w działalność harcerską i opinia przywódcy młodzieży – był wtedy kapelanem Pomorskiej Chorągwi ZHP.
Zmarł na tyfus plamisty, którym zaraził się pomagając innym chorym. Jego męczeńska śmierć była zwieńczeniem życia pełnego wiary, nadziei i miłości. Poznajmy go lepiej, wsłuchując się w jego słowa spisane w Pamiętniku i w rozważaniach do Ewangelii.
Pragnienie kapłaństwa i tęsknota za światem
Wicek pragnął być kapłanem według serca Bożego. Chciał spalać się w ofierze za lud sobie powierzony. Widział w kapłaństwie piękną drogę życia dla Boga, którego kochał całym swoim życiem. Już jako młody chłopak zapisał w swoim pamiętniku:
W tym tylko widzę siebie w późniejszych latach i czuję w sercu moim zapał i chęć świętą zostać sługą Chrystusa najniższym. Chciałbym być księdzem, by móc do Boga zanosić modlitwy… (Pamiętnik, 15.02.1931)
To pragnienie było szczere i wynikało z Jego głębokiej wiary i miłości do Boga. Jednocześnie, szczególnie w początkach seminarium, przeżywał tęsknotę za światem:
Za silny od razu rytm życia, za wielka zmiana. Brak mi rodziców, matki, domu, ojca. Brak mi tego, do czego się przyzwyczaiłem. Obowiązek zawsze woła. Ale precz z marzeniami. Wiem, że nie od razu je pokonam, że głosy świata usilnie mnie wołają. Ale ufam, że Jezus mi dopomoże, boć dla Niego ta ofiara.
Ufna wiara
Tym, co pomagało mu przezwyciężać różnego rodzaju pokusy i trudności była jego ufna wiara:
Bóg istnieje i nas prowadzi. Z tej wiary rodzi się ufność. Spróbujmy raz zrobić takie zupełne, takie prawdziwe oddanie się Bogu. Wyrzeknijmy się naszych planów, starań, a wszystko oddajmy Jezusowi. (Pamiętnik, 1.10.1936)
Jego przemyślenia, które spisywał w swoim pamiętniku do marca 1939 roku, pokazują, że całe jego życie było przeniknięte miłością do Boga i spotkaniem z Nim. Jego relacja z Bogiem była prawdziwa i żywa, a jego myśli mogą być i dla nas inspiracją w naszym życiu duchowym:
Być pobożnym, znaczy być przenikniętym myślą osobistej bliskości, wielkości i dobroci Boga, znaczy mówić Doń wewnętrznie i Jemu nawzajem pozwolić mówić do siebie, patrzeć Mu w oczy, dać Mu się wieść za rękę, jak dziecko pełne ufności. (Pamiętnik, 16.03.1932)
Widział on Boga wszędzie – nie zostawiał Go w budynku kościoła, ale po spotkaniu z Nim tam, nie przestawał szukać Go wszędzie:
Moim zdaniem jest szukać Jezusa i dojść do Niego. Szukać Go w naturze, w codziennym życiu. W modlitwie, w Ewangelii, w kościele, w tabernakulum. Jezusa szukać i ani na chwilę nie przestawać. Cały starać się przepoić Jego nauką, żyć Jezusem, mieć Go w sobie, oto cel… A gdy nam smutno, gdy zdaje się Jezus daleko od nas, to szukać Go jeszcze pilniej… (Rozważania na tle Ewangelii, 25.01.1933)
Także w sobie, bo przyjmując Chrystusa w Eucharystii stawał się, jak mówił, żywym tabernakulum:
O Jezu, wszystko dla Ciebie. Każda chwila. Każdy czyn. Każde słowo. Pragnę Cię jak najgoręcej uczcić, ukochać za to, żeś ciało moje uczynił tabernakulum żywym. O Jezu, niech zawsze o tym pamiętam i tylko Tobie służę (Rozważania na tle Ewangelii, 25.01.1933)

W 2023 roku uroczyście wprowadzono relikwie bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego do Świątyni Opatrzności Bożej
Synowska miłość do Maryi
Błogosławiony Stefan Wincenty Frelichowski miał w sercu także synowską miłość do Maryi. Możemy razem z nim modlić się:
Maryja, Panna nad pannami. Ona niepokalanie poczęta. Bez grzechu. Miriam – chwaląca Jahwe. Ona czysta ma zostać Matką Zbawiciela. Naszą też Matką. Polećmy się jej całkowicie i oddajmy w opiekę. Oddaję Jej moje oczy, moje uszy, serce, język. Maryjo, stój na straży. Spraw, bym był też taki pokorny, cichy, skromny i tak Boga chwalący, bym Go nigdy nie zasmucił. Jestem twym dzieckiem Maryjo. «Sodalis Marianus sum». Tobie się Matko uroczyście oddałem i za Matkę wybrałem. (Rozważania na tle Ewangelii, 25.01.1933)