Miasteczko dla Dzieci – nie tylko dmuchańce!
Każdego roku Centrum Opatrzności Bożej w ramach Święta Dziękczynienia przygotowuje Miasteczko dla Dzieci, z rozmaitymi atrakcjami odpowiednimi dla różnych grup wiekowych naszych pociech, przychodzących ze swymi rodzicami. W tym roku dodatkowym zobowiązaniem dla pracujących nad organizacją Miasteczka osób było to, że Święto Dziękczynienia (już trzeci raz w jego historii) odbywa się 1 czerwca, czyli w dzień dziecka!
Było więc „na bogato”…
Nie sposób wyliczyć wszystkich przygotowanych atrakcji. Były więc oblegane przez najmłodszych dmuchańce, był ogromny gumowy traktor z przyczepą (przez otwartą maskę można się było zanurzyć w jego wnętrzu, by po trudzie wędrówki wypełznąć w końcu w przyczepie i… ustawić się w kolejce, by „przeżyć to jeszcze raz”), byli przechadzający się wśród dzieci szczudlarze, z którymi chętnie robili sobie zdjęcia również dorośli, a dzieci wspinały się na palce, by spróbować „przybić piątkę z wiekoludem”.
Dzieci z pasją brały udział w przeciąganiu liny, co, mimo że niekiedy do akcji włączali się opiekunowie, kończyło się efektownym wywróceniem się na trawnik.
Młodsi i starsi z różnym skutkiem strzelali do bramki z różnie punktowanymi otworami, skakali przez poprzeczki lub przeczołgiwali się pod nimi, grali w kometkę etc., etc.
Ale oblegane były nie tylko dmuchańce i proste gry zręcznościowe.
W namiocie medycznym można było założyć prawdziwe (sic!) lekarskie słuchawki i nasłuchiwać, jak bije serce rodzeństwa albo rodzica. Uczono się zakładać opatrunki pluszowemu misiowi, inny zaś (najwyraźniej w trakcie poważnej operacji) ujawniał kolejne organy, wyciągane z brzucha. Całości dopełniał całkiem „oswojony” szkielet, w którego szczęce brakowało wprawdzie jednego zęba, ale poza tym był całkiem kompletny…
Dużym zainteresowaniem cieszyły się edukacyjne namioty, do których najlepiej było wejść przez bramy uczynków miłosiernych dla duszy i ciała. Tam Muzeum JPII i Prymasa Wyszyńskiego prezentowało „Alfabet Miłości Prymasa Wyszyńskiego”.
Siostry Loretanki uczyły najmłodszych, jak składa się książkę, jak się ją zszywa, a nawet jak obcina się jej brzegi (to ostatnie pod czujną kontrolą sióstr), a także umożliwiły dzieciom stemplowanie rysunków wybranymi gumowymi pieczątkami.
Siostry Klaweranki dyżurowały w Namiocie Powołań, gdzie nie tylko można było otrzymać miesięcznik „Echo Afryki” wraz z wkładką dla najmłodszych, zrobić zdjęcie wkładając buzię w wycięty otwór w twarzy tekturowej zakonnicy, wylosować krótkie przesłanie błogosławionej założycielki zgromadzenia. W innym namiocie Klaweranek niezwykłe zainteresowanie budziły eksponaty przywiezione z misji w różnych krajach. Berło wodza afrykańskiej wioski z włosiem zebry budziło spory respekt, a przy okazji dotarła do małych głów informacja o szacunku, jakim cieszą się misjonarze, jako że prezent otrzymał właśnie ksiądz na misji. Można też było próbować przeczytać „Zdrowaś Mario” w języku suahili albo zabrać do domu małą stópkę z wdrukowanym pozdrowieniem w najróżniejszych językach świata.
Na estradzie ustawionej przed Świątynią do godziny 17 koncertowali lubiani artyści. Usłyszeliśmy . grupę raperów Muode Koty, Magdę Anioł z repertuarem dla dzieci i rewelacyjny rockowo-folkowy zespół spod Babiej Góry, czyli Potock.
Gdy w skrócie opisujemy efektowne Miasteczko dla Dzieci zabawa (i edukacja) trwa w najlepsze. Pogoda dopisała.