Pytania o wiarę. Jak przyjmować krzyż i dostrzec w nim dobro? Odpowiada ks. Tadeusz Aleksandrowicz
Krzyż wiąże się z cierpieniem, które nie pochodzi od Boga. Jak przyjmować krzyż i co zrobić, by dostrzec w nim dobro? Odpowiada ks. Tadeusz Aleksandrowicz, kustosz Sanktuarium Opatrzności Bożej.
Cierpienie jest skutkiem grzechu pierworodnego: pojawiło się w momencie, gdy człowiek odszedł od swojego Stwórcy i Jego przykazań. Oddalenie od Pana Boga jest więc największym cierpieniem na ziemi i w wieczności.
Wielu sobie tego nie uświadamia: bywa, że unaoczniają nam to dopiero jakieś gwałtowne wydarzenia. Jednak od momentu, gdy Pan Jezus dobrowolnie wziął na siebie krzyż, znak męki, cierpienie nabrało nowego znaczenia. Teraz nawet największy ból może mieć głęboki sens. Dla chrześcijanina jest bowiem współudziałem w krzyżu Chrystusa.
Św. Paweł pisał nawet: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24). Przyjmując z taką świadomością cierpienie, które nas dotyka, możemy wraz z Jezusem pomóc innym się zbawić. To najważniejsze dobro, jakie może płynąć z takiego przeżywania.
Kiedy uświadomimy sobie nasz ból, fizyczny czy duchowy, warto, byśmy jak najszybciej zjednoczyli się w nim z cierpiącym Zbawicielem, np. sakramentalnie – przez przyjęcie namaszczenia chorych. W innym przypadku cierpienie stanie się jedynie trudem bez sensu.
Jak zatem przyjmować swój krzyż? Może najpiękniej pokazał nam to św. Jan Paweł II – widzieliśmy wszyscy jego postawę w obliczu choroby. Tylko ból złączony z ofiarą Chrystusa ma sens. Tylko takie cierpienie ma moc zbawiać i ocalać od piekła. Nas i innych.
Zachęcamy do przesyłania pytań z dziedziny życia duchowego na adres mailowy: redakcja@centrumopatrznosci.pl
Cykl Pytania o wiarę do ks. kustosza publikujemy na łamach Magazynu „Dziękuję”.
>>TUTAJ<< zapraszamy do lektury!