Znak Jonasza – słuchaj kazań z Sanktuarium Opatrzności Bożej
– Tu jest coś więcej niż Jonasz. Na Eucharystii, w Liturgii jest obecny Chrystus. Jest moc Jego Zmartwychwstania. Bóg chce kochać moich wrogów. Moim sercem. To jest trudne. To wezwanie dla nas, którzy w tym czasie doświadczamy tak mnóstwo zła, niesprawiedliwości – mówił podczas dzisiejszej południowej Eucharystii z powstającego w Wilanowie Sanktuarium ks. Piotr Celejewski.
Poprzez Słowo głoszone przez duszpasterzy podczas codziennych i niedzielnych Mszy św. budujemy duchowo Sanktuarium Opatrzności Bożej. Kazania są dostępne na kanale Sound Cloud Centrum Opatrzności Bożej. Słucha ich codziennie ogromna rzesza wiernych z całej Polski i spoza jej granic. Wiemy, że wielu słuchaczy chętnie wraca do ważnych zdań, które zostały wypowiedziane w kontekście Słowa Bożego. Nagrania są na bieżąco aktualizowane.
W dzisiejszym kazaniu opartym na Ewangelii wg św. Łukasza (Łk 11, 29-32) ks. Piotr Celejewski powiedział:
„Mocne Słowo. I jeszcze mocniejszy znak, który jest nam dzisiaj dany. Do przeżycia. Do odkrycia. Znak Jonasza. Jeden z najpiękniejszych znaków miłosierdzia Boga. Żeby to zrozumieć, trzeba sięgnąć do tego, czym była Niniwa. Niniwa to stolica państwa asyryjskiego, które w VIII w. przed Chrystusem podbiło państwo północne, zniszczyło Izraela. Tysiące Izraelitów wzięło w niewolę. Na miejsce ich domów postawiło nowe siedem plemion pogańskich, żeby Izraelici już nie mogli wrócić do swoich domów. Niniwa była symbolem wszystkiego, co złe. Była symbolem przekleństwa. Żydzi nienawidzili Niniwy. Pan Bóg mówi do Jonasza: idź do Niniwy i głoś jej, aby się nawróciła, bo zginie.
To jest Słowo, że Bóg kocha moich nieprzyjaciół, moich wrogów. Powiedzcie to sobie: Bóg kocha moich wrogów. Niech sobie kocha, tylko dlaczego ma kochać moim sercem?
Jonasz, słysząc to wezwanie, ucieka w przeciwnym kierunku. Ma iść do Niniwy, która jest na Wschodzie. On ucieka do Tarszisz, to znaczy do najdalszego punktu, jaki Izraelici znali na Zachodzie. I chce popłynąć jeszcze dalej. Chce uciec od tego powołania, by głosić nawrócenie Niniwie – symbolowi przekleństwa, czemuś, co symbolizowało zło i całkowitą zagładę Izraela.
Znamy tę historię. Jonasz zostaje połknięty przez wielką rybę. Na trzy dni – można powiedzieć – pogrąża się w modlitwie. W odosobnieniu. W jakiś sposób coś w Jonaszu musi umrzeć.
Dzisiejsze czytanie zaczyna się tak: „I Bóg po raz drugi przemówił do Jonasza”. To jest drugie powołanie Jonasza: „Idź do Niniwy”.
Już sobie to wyobrażam, jak do naszej Świątyni wchodzi jakiś obszarpaniec, brudny i mówi, żebyśmy się nawrócili. Nikt na to nie zwróci uwagi. Popukalibyśmy się w głowę: jakiś szaleniec, wariat, co on nam mówi?
Ale ważniejszy dla Niniwitów był znak Jonasza. Jonasz był Żydem. Wchodzi do miasta asyryjskiego, miasta wrogów. Głosi im nawrócenie: zmieńcie swoje postępowanie, bo inaczej zginiecie.
To jest taka sytuacja, gdyby ktoś z Warszawy, jakiś Polak w czasie II wojny światowej pojechał do Berlina i głosił: nawróćcie się, bo zginiecie. To jest taka sytuacja, to jest tak mocne Słowo, jakby dzisiaj jakiś Ukrainiec pojechał do Moskwy, poszedł na plac i głosił: nawróćcie się, zmieńcie swój sposób myślenia, bo umrzecie, bo zginiecie.
Dla Niniwitów ważniejsze niż to, co mówił Jonasz, było to, że Jonasz pośród nich stanął. Jonasz był znakiem. Znakiem, który stawiał im w jakiś sposób znak zapytania w ich głowach: człowieku, co ty tutaj robisz? My od wieków jesteśmy wrogami Żydów. A ty głosisz nam nawrócenie. I to zmieniło Niniwitów. Znak Jonasza. To, że Jonasz do nich przyszedł i głosił im nawrócenie. (…)
I Chrystus mówi nam dzisiaj – tu jest coś więcej niż Jonasz. Na ołtarzu stoją relikwie Krzyża Świętego. Ten kawałek drewna pamięta Krew Chrystusa. On umarł za mnie z miłości. On głosi mi nawrócenie. Ta Jego krew przypomina mi, jak On mnie kocha. Tu jest coś więcej niż Jonasz. Bo za chwilę będziemy dotykali Jego Ciała, które zostało zmasakrowane, pobite, zabite. Ciała, które zmartwychwstało. On zmartwychwstał, pokazując, że miłość jest silniejsza od nienawiści.
Tu jest coś więcej niż Jonasz. Na Eucharystii, w liturgii jest obecny Chrystus. Jest moc Jego Zmartwychwstania.
Bóg chce kochać moich wrogów. Moim sercem. To jest trudne. Jest to wezwanie dla nas, którzy w jakiś sposób w tym czasie doświadczamy tak mnóstwo zła, niesprawiedliwości. Widzimy tę niesprawiedliwość wojny. Niesprawiedliwość polityki.
I Chrystus mówi: Bóg kocha twoich nieprzyjaciół, kocha twoich wrogów.
I chce kochać twoim sercem.
I teraz coś najtrudniejszego. Wrogiem Boga, nieprzyjacielem Boga jestem ja. Każdy człowiek. Ludzie odwrócili się od Boga. Odeszli od Niego. Odwrócili się do Niego plecami. A Bóg przyszedł do tego ludu, do swoich przeciwników, do tych, którzy byli Jego wrogami i głosił im nawrócenie. I najpotężniejszym znakiem jest Jego Krzyż. „Tak Cię kocham, człowieku”.
Widząc taką miłość, nie można być obojętnym. Nie można wobec takiej miłości pozostać bez odpowiedzi. Człowiek, kiedy przeżywa ten znak, widzi ten znak, powinien – tak jak Niniwici – rozedrzeć swoje serce. Widząc swoją grzeszność, swoją bylejakość, miałkość. Chcę, Panie, odpowiedzieć swoim życiem na Twoją miłość. Oto tu jest coś więcej niż Jonasz. Oto tu jest Bóg, który za mnie, za ciebie umarł i zmartwychwstał. Abyśmy zmienili swój sposób myślenia.
Tak jak Jonasz był znakiem dla Niniwitów – wszedł w świat swoich wrogów, tak Bóg wszedł w świat swoich wrogów, aby ich nawrócić. To znaczy mnie nawrócić. Bym uwierzył na nowo. W miłość Boga. Uwierzył – ja i ty, jak On nas kocha. Amen”.
POMÓŻ NAM REALIZOWAĆ NOWE NAGRANIA!
Wejdź na: https://www.centrumopatrznosci.pl/wplac-darowizne/ i wesprzyj nasze wspólne dzieło.