ŚWIADKOWIE ODZYSKANEJ WOLNOŚCI
ŚWIADECTWO P. JADWIGI KRAUZE Z GOLENIOWA
Pamiętam, że wracaliśmy bez butów, w ubraniu zrobionym na drutach, ale z “Boże, coś Polskę” na ustach. Starsi z namaszczeniem całowali ojczystą ziemię. Tym bardziej chcę pamiętać o tych, którzy byli gotowi oddać życie w walce o odzyskanie niepodległości Ojczyzny.
ŚWIADECTWO P. ANDRZEJA GUBRYNOWICZA Z GLIWIC
Zło dobrem zwyciężać
Matce Bożej się polecać
Nigdy nie wątpić
Modlitwa i praca dla Polski – ta stara benedyktyńska zasada jest aktualna zawsze, a szczególnie w czasie wielkich przemian.
Będę pisał bardzo krótko i o rzeczach najważniejszych, mając na uwadze tragiczną historię Polski, cud niepodległości, przesłanie św. siostry Faustyny i wezwanie św. Jana Pawła II, jednocześnie obserwując z uwagą rozwój sytuacji społeczno-politycznej w Polsce i na świecie. „Na koniec będziecie mocni w Panu – siłą Jego Potęgi obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła (…) Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże”. (Ef 6, 10-17).
Czas, który nadchodzi, już jest, wymaga takiej właśnie postawy. Nadmienię jedynie, że jakiekolwiek działanie ludzkie bez pomocy Bożej jest skazane na niepowodzenie. „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potrzebie i świętości”. Rozpoznanie woli Bożej w życiu każdego człowieka i dalej w historii Ojczyzny jest podstawą wszelkiego działania.
Drogę do wolności, wskazuje katecheza Kościoła katolickiego, będąca w zgodzie z Duchem Świętym. Strzec wolności oznacza w praktyce nieustający akt nawrócenia i zabieganie o potrzebne łaski. Człowiek wolny może być jedynie w Bogu swoim Stwórcy. Prawo Boże zapisane w sercu człowieka musi przełożyć się na uczynki. życia codziennego. Nie powinna zaistnieć sytuacja, że po wyjściu z kościoła, człowiek wkracza w jakiś inny, alternatywny świat, gdzie zapomina, co przed chwilą wypowiadał w modlitwie. Jak Bóg ma traktować człowieka, który nie zdaje sobie sprawy, co mówi i do kogo mówi. Czy Msza Święta to jakaś akademia, gdzie recytuje się wiersze? Być dzieckiem Bożym oznacza wielki szacunek dla Boga Ojca. Nie należy jednak nigdy zapominać, że wszystko to, co człowiek dobrego może osiągnąć, wynika z nieskończonego Miłosierdzia Bożego.
A zatem modlitwa i praca dla Polski – ta stara benedyktyńska zasada jest aktualna zawsze, a szczególnie w czasie wielkich przemian. Zakończę już te rozważania i przejdę do własnych przeżyć na polskiej drodze do wolności. Obecnie dochodzę do wieku lat 65.
Pamięcią obejmuję czasy lat 60. komunistycznej okupacji sowieckiej. Ponieważ urodziłem się pod tą okupacją w komunistycznej Polsce, nie było możliwości pełnego rozeznania historii Polski, ani też tradycji patriotycznych i wszystkiego, co się z tym wiąże. Istniało przekonanie, że tak musi być i jest to normalna sytuacja. Rodzice opowiadali o czasach przedwojennych z powściągliwością, gdyż obawiali się, że jako naiwne dziecko mogę ściągnąć na rodzinę kłopoty, co było możliwe w tamtych czasach, tym bardziej, że matka moja Aniela z domu Giżyńska była zesłana do Kazachstanu i znała okrucieństwo władzy komunistycznej. Ojciec natomiast spędził czas wojny w obozie internowanych na Węgrzech. Z upływem lat narastała świadomość zniewolenia i paradoksu życia w obozie komunistycznym. Odbywając służbę wojskową, łatwo dostrzegałem przedziwne układy, szkolenia polityczne itp. Praca zawodowa na Politechnice w Gliwicach przebiegała spokojnie, nie interesowałem się polityką do czasu, kiedy odbijałem nielegalną bibułę na kserografie i zostałem na tym przyłapany. Nie wiem jaki to miało wpływ, ale faktem jest, że w niedługim czasie otrzymałem wypowiedzenie z pracy. Następne wypowiedzenie otrzymałem, gdy oprotestowałem wraz z kolegą niewłaściwe warunki pracy. Wtedy zaczęły się bardzo poważne kłopoty. W czasie powstania “Solidarności” zostałem wybrany na wiceprzewodniczącego w jednym z gliwickich zakładów pracy. Wtedy miałem możliwość dokładniej przyjrzeć się sytuacji. Było bardzo źle! Rozważałem, czy mogę coś dobrego zrobić w tej sytuacji. Gdy przyszły zwolnienia z pracy, „dałem” się zwolnić i na moje miejsce przyjęto ponownie, zwolnioną uprzednio kobietę. Wiedziałem, że aby coś dobrego zrobić, muszę zacząć od siebie samego, czyli nawrócić się do Boga, którego właściwie nie znałem, bo nie chodziłem do kościoła.
Bóg prowadzi różnymi drogami, każdy ma inną drogę, bo każdy człowiek ma inną relację z Bogiem. W moim przypadku były to wieloletnie zmagania psychiczne, droga przez mękę, aż zobaczyłem swoje dno, które zdawało się nie mieć dna. Koniec tego zmagania nastąpił niespodziewanie, a było to w czasie koronki do Bożego Miłosierdzia. Obecny tam kapłan powiedział: „Nieskończone Miłosierdzie Boże, Bóg odpuszcza wszystkie grzechy”. Wtedy wstałem i byłem wolny w Chrystusie. To wszystko, co opowiedziałem, to niezwykły skrót, który nie uwzględnia wiele niezwykłych zdarzeń. Udział we Wspólnocie Darczyńców jest jednym z nich. Całość spróbuję opisać w pamiętniku, o którym wspomniałem w liście do ks. kardynała Nycza. Jest tam też opisana sprawa poszukiwania i poznawania historii swojej rodziny, co jest istotnym elementem wolności. Powołam się tu na słowa Józefa Piłsudskiego: „Naród, który nie szanuje swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”. Na tym kończę ten list, przesyłając Znak Pokoju.
ŚWIADECTWO P. STANISŁAWA WRONY ZE STAREJ WSI
Jak dzisiaj służyć wolności? Na pierwszym miejscu stawiam modlitwę i wypełnianie przykazań Bożych i kościelnych. Trzeba być przykładem dla rodziny i bliźnich, kochać Boga, i modlić się za Ojczyznę.
Każdego ostatniego tygodnia miesiąca, z mojej inicjatywy w parafii odprawiana jest Msza św. za Ojczyznę przed cudownym obrazem Przemienienia Pańskiego. Jestem członkiem Akcji Katolickiej, Caritasu, prowadzę Róże Misyjne, parafialną Rodzinę Radia Maryja, jestem członkiem Rady Parafialnej, prowadzę nowenny do Przemienienia Pańskiego i Miłosierdzia Bożego oraz Żywy Różaniec, prowadzę pielgrzymi autokarowe po wszystkich sanktuariach. W Waszej Świątyni Opatrzności Bożej byliśmy czterokrotnie. Jestem emerytem. Jeśli dopisuje zdrowie, nie wolno marnować czasu, dlatego apeluję do wszystkich, by gorąco się modlić za Ojczyznę, za misje i nawrócenie grzeszników oraz za zmarłych, młodzież i dzieci, za życie poczęte, a także o liczne powołania kapłańskie i misyjne.
Urodziłem się w 1937 r., niedługo przed wybuchem II wojny światowej. Jako mały chłopiec wszystko zapamiętałem co działo się w latach czterdziestych. Rodzice mieli nas dziesięcioro. Żyliśmy z gospodarstwa rolnego, chociaż nas było dużo. Niemcy zabierali zboże, ziemniaki i bydło. Trudno było się wyżywić. Ratowała nas tylko modlitwa. Po wojnie zaczął się drugi zabór sowiecki. Szkoła podstawowa, później zawodowa – gdyby nie wiara wyniesiona z domu rodzinnego, stalibyśmy się ateistami. Dzięki rodzicom i Kościołowi, a szczególnie Prymasowi Tysiąclecia kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, Polska przetrwała, naród się modlił. Byłem w tych latach ministrantem w Katedrze Tarnowskiej.
Otrzymałem nowennę do Miłosierdzia Bożego od biskupa i słowa: „Módl się za Prymasa codziennie”. I tak się stało – codziennie nowenna, koronka i litania. Kiedy papieżem został Karol Wojtyła nie zaniechałem nowenny i koronki, którymi modliłem się potem o Jego beatyfikację i kanonizację. Kiedy św. Jan Paweł II był już w Domu Ojca, a było to 3.05.2007 r., w czasie snu przyszedł do mnie i prosił, abym mu pomógł ratować dzieci nienarodzone i odmawiał ze mną koronkę do Bożego Miłosierdzia. Mamy liczną rodzinę: 7 dzieci, 22 wnuków i prawnuków. Wszystko to dar od Boga, również 58 lat małżeństwa sakramentalnego. Wspieramy Opatrzność Bożą, misję i różne sanktuaria. Prosimy Boga o zdrowie i Boże błogosławieństwo.
ŚWIADECTWO P. STANISŁAWA KANICKIEGO Z WARTY
Wolność jest wpisana w orędzie Ewangelii i ma ona znamię służby.
Polacy wolność otrzymali dzięki łasce Bożej. Za tę wolność trzeba Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu nieustannie dziękować i nie pozwolić na przygasanie Ducha.
Chrześcijanin musi się modlić, aby rozpoznawać wolę Bożą i wszelkimi sposobami służyć ludziom w takim zakresie, jaki jest mu dany za łaską Bożą. Osobiście czułem się zawsze wolny. Strzegłem obowiązkowości i odpowiedzialności. Dbałem o to, żeby nie dać się skundlić i żeby moja mowa i czyn były zgodne z moim sumieniem. Zorganizowany ateizm był dla mnie nie do przyjęcia i zmuszał do działania doraźnego.
Życie publiczne – oparte na kłamstwie – nie pozwalało na znalezienie instytucji (z uniwersytetu zostałem usunięty), której potrzebne byłyby moje idee. W trudach, które podejmowałem, starałem się przywracać szacunek do dziedzictwa kulturowego chrześcijaństwa. Pan Bóg zamknął przede mną wiele drzwi, ale otworzył okno i jest to okno wolności.