103. rocznica cudu nad Wisłą. Polska zatrzymuje ofensywę bolszewicką
Sierpniowa Victoria. Historycy twierdzą, że bez niej nie byłoby Polski dzisiaj. Niebagatelną rolę odegrało w niej duchowe wsparcie Kościoła katolickiego i osobista ofiara życia charyzmatycznego polskiego kapelana księdza Ignacego Skorupki.
Brytyjski polityk i dyplomata Edgar Vincent D’Abernon uznał bitwę warszawską za jedną z 18 przełomowych bitew w historii świata. Zwycięstwo Polski, która odrodziła się po wielkiej, wyniszczającej wojnie, nie było takie oczywiste. Rok 1920 był walką o wszystko.
Już od stycznia 1920 roku władza sowiecka szykowała się do ofensywy na Polskę. “Na Zachodzie decydują się losy światowej rewolucji. Przez trupa białej Polski prowadzi droga do światowego pożaru” – głosił w lipcu 1920 roku gen. Michaił Tuchaczewski, jeden z dowódców sowieckich w wojnie polsko-bolszewickiej, wydając rozkaz do dalszych działań wojennych.
Żeby przykryć te przygotowania, dyplomacja sowiecka z Gieorgijem Cziczerinem na czele prowadziła tzw. ofensywę pokojową – mówi historyk prof. Andrzej Nowak*. – Do Paryża i Londynu były kierowane misje dyplomatyczne mające na celu ugruntowanie przekonania, że czerwona Rosja ma wyłącznie pokojowe intencje, a zagrożeniem dla pokoju w Europie są imperialistyczne dążenia Polski. Niestety, propaganda trafiała w wielu krajach, zwłaszcza w Anglii, na podatny grunt. Utrwalało się przekonanie, że trwały pokój może być osiągnięty tylko w oparciu o tak potężny filar, jakim była Rosja sowiecka. Nowe “narodki”, jakie pojawiły się w Europie Wschodniej, w tym Polska, o której tak pogardliwie mówiono, nie powinny w tym przeszkadzać.
Rozpoczęta w maju agresja doprowadziła do znaczącej lipcowej przewagi Armii Sowieckiej na froncie. Język radzieckiej propagandy uzasadniał to zwycięstwo słowami: “gnijący biały orzeł dobity przez czerwony sztandar“. Lenin, pewien sukcesu Armii Czerwonej, snuł plany błyskawicznego podboju całej Europy. Latem 1920 miały zostać podbite takie stolice jak: Praga, Budapeszt, Wiedeń i Rzym.
Polska z niewielką pomocą z Francji i Węgier (10 wagonów amunicji, które dotarły do Polski okrężną drogą) sama stawiła czoła sowieckiej ofensywie, zmierzającej do serca Europy. Na ten wysiłek złożyła się ofiara 950 tys. żołnierzy, którzy wtedy bronili Polski.
Ogromna większość społeczeństwa zareagowała pozytywnym zrywem. Świadectwem tej postawy była ochotnicza armia, jaką sformowano z ludzi, którzy nie podlegali obowiązkowej służbie wojskowej. Byli to młodzi uczniowie, studenci oraz ludzie starsi, garnący się do obrony Ojczyzny pod sztandarem gen. Józefa Hallera.
Widoczny był masowy udział kobiet, nie tylko w pomocy sanitarnej, ale też w pracy na rzecz frontu, duchowe wsparcie Kościoła katolickiego, ważne w takim momencie zagrożenia, pomoc prawie wszystkich organizacji życia publicznego.
To, co zdumiewało posłów i ambasadorów obcych państw, którzy byli w Warszawie w początkach sierpnia 1920 roku, to dziwny spokój w mieście. Nie było tu żadnej paniki. Polacy wiedzieli, że muszą się obronić.
Manewr, który przygotował Piłsudski z szefem sztabu gen. Rozwadowskim: plan kontruderzenia znad rzeki Wieprz w południową flankę nacierającej Armii Czerwonej frontu zachodniego został wykonany przy pełnym poparciu społeczeństwa i przy zachowaniu zdumiewającego spokoju jak na warunki, wydawać było się mogło, rozpadającego się państwa – twierdzi historyk prof. Andrzej Nowak*.
7 sierpnia rozpoczęła się na Jasnej Górze błagalno-pokutna nowenna o ocalenie Ojczyzny. W stolicy modlono się przed obrazem Czarnej Madonny w kościele Najświętszego Zbawiciela. We wszystkich stołecznych kościołach przez 24 godziny na dobę trwała adoracja Najświętszego Sakramentu.
8 sierpnia 100 tysięcy warszawiaków wyszło w procesji z relikwiami bł. Andrzeja Boboli oraz bł. Władysława z Gielniowa, prosząc o ratunek dla Polski.
15 sierpnia w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny cofająca się od wielu miesięcy w przegranych bitwach polska armia przeszła do frontalnego ataku, by doprowadzić do rozbicia ofensywy Tuchaczewskiego i kompletnej klęski Armii Czerwonej w bitwie warszawskiej. W połowie września bitwa nad Niemnem ostatecznie przesądziła o klęsce próby podboju Europy przez Armię Czerwoną. Ocaliła niepodległość Polski na 19 lat.
15 sierpnia, w 103. rocznicę bitwy warszawskiej, podczas wszystkich Mszy św. w Sanktuarium Opatrzności Bożej będziemy modlić się za dusze bohaterskich obrońców Ojczyzny.
Zapraszamy także do obejrzenia w nawie bocznej Świątyni stałej wystawy “Polska w rękach Opatrzności”, opowiadającej m.in. o bitwie warszawskiej 1920 roku.
* W tekście wykorzystano fragmenty wypowiedzi prof. Andrzeja Nowaka z cyklu audycji Polskiego Radia “Historia żywa”.