Wdzięczność za życie i służbę bł. Edmunda Bojanowskiego w harmonii głosów i dźwięków
Kantata „Światło Prawdy – wrażliwość Miłości”, poświęcona bł. Edmundowi Bojanowskiemu, zjednoczyła twórców i słuchaczy we wspólnej modlitwie dziękczynnej za życie i służbę tego patrona.
Kantata o bł. Edmundzie Bojanowskim to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń tegorocznego XVII Święta Dziękczynienia. Utwór Huberta Kowalskiego „Światło Prawdy – wrażliwość Miłości” wykonało grono wybitnych wokalistów i instrumentalistów, aby uczcić 25. rocznicę beatyfikacji tego niezwykłego Wielkopolanina.
Patron laikatu
Cóż to był za człowiek? Szlachcic, który poświęcił swoje życie opiece nad sierotami i dziećmi z ubogich rodzin. Budował dla nich ochronki na wsiach, dając im schronienie i nadzieję na lepszą przyszłość. Dał się również poznać jako zdolny tłumacz, publicysta i redaktor (drukował m.in. poezję Cypriana Kamila Norwida w swoich wydawnictwach).
Ale to nie wszystko – Edmund Bojanowski zapisał się w historii jako założyciel Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej. I tutaj mamy coś absolutnie wyjątkowego. Nasz bohater dokonał tego jako osoba świecka!
– W czasach, kiedy zakładanie takich wspólnot było domeną zakonników i księży, błogosławiony Edmund Bojanowski wyznaczył zupełnie nowy standard – mówi o założycielu swojego zakonu jedna z licznie przybyłych na koncert sióstr służebniczek. – Co więcej, jego osiągnięcia były imponujące nawet z dzisiejszej perspektywy, bo pamiętajmy, że żył i działał w XIX wieku, gdy rola laikatu w Kościele była znacznie mniejsza.
Słuchając w niedzielę 2 czerwca kantaty poświęconej temu patronowi, trudno było nie myśleć o jego wielkim dziedzictwie. Każda z pięciu części muzycznego dzieła opowiada o innej życiowej roli Edmunda Bojanowskiego:
- Patriota – błogosławiony czekał na wolną Polskę, walcząc sercem, piórem i wychowaniem młodego pokolenia Polaków;
- Ojciec duchowy – potrafił zapobiegać zagrożeniom, przezwyciężać sytuacje kryzysowe i wskazywać drogę ku Bogu;
- Wychowawca – opiekun – zawsze miał dla swoich podopiecznych czas, dobre słowo i życzliwość;
- Czciciel Bogarodzicy – oddany Maryi z synowską ufnością;
- Wierny Eucharystii – msza św. była dla niego najważniejszym momentem dnia, źródłem i centrum chrześcijańskiego życia.
Muzyka niczym modlitwa
Czy utwór oddaje wielkość tej postaci? Oklaski licznie zgromadzonej publiczności, wypełniającej niemal cały kościół, jednoznacznie potwierdziły, że tak.
– Kompozycja Huberta Kowalskiego to prawdziwa artystyczna i muzyczna uczta – zachwycała się po koncercie Jadwiga Kondracka, mieszkanka warszawskiej Ochoty, która przedstawiła się jako melomanka. – Utwór wspaniale łączy tradycję ludową z pieśniami liturgicznymi. Na wielu twarzach widać było wzruszenie. Przeżyliśmy wspólną podróż do czasów, kiedy muzyka była nie tylko rozrywką, ale także formą modlitwy.
Kantata została wzbogacona fragmentami zapisków i wypowiedzi bł. Stefana Wyszyńskiego oraz samego bł. Edmunda Bojanowskiego. Dodatkowym uzupełnieniem były słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane podczas mszy beatyfikacyjnej. Fakt, że koncert odbył się w Świątyni Opatrzności Bożej, nie jest przypadkowy – to tutaj znajdują się relikwie bł. Edmunda Bojanowskiego.
Za pulpitem dyrygenckim stanął kompozytor Hubert Kowalski. Solowe partie wokalne wykonywali Elżbieta Wróblewska (mezzosopran), Basia Pospieszalska i Marcin Jajkiewicz (śpiew). Wystąpili również wybitni instrumentaliści, w tym Joachim Mencel (lira korbowa), Michał Bąk (kontrabas) i Szymon Tadla (cymbały). Towarzyszyli im ICON Choir i ICON Orkiestra, schola dziecięca oraz chór Sióstr Służebniczek NMP. Narrację poprowadził niezastąpiony Ksawery Szlenkier, aktor filmowy, telewizyjny i teatralny.
Podsumowując, niedzielny wieczór w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie był pełen wzruszeń, pięknych dźwięków i duchowych uniesień. Wykonawcy poprzez muzykę wyrażali wdzięczność Bogu za życie i służbę bł. Edmunda Bojanowskiego. Uczestnicy koncertu podkreślali zaś, że cieszą się z możliwości wspólnego celebrowania, czerpiąc inspirację z przykładu tego niezwykłego człowieka.