Rocznica śmierci świętego Jana Pawła II
Wprost trudno w to uwierzyć, ale to już 12 lat. 2 kwietnia 2005 roku odszedł do Domu Ojca Jan Paweł II. Zachęcamy do przeczytania tekstu, jaki wówczas ukazał się na łamach jednego z tygodników i próbę odpowiedzi na nasuwające się pytania, związane z zakończeniem tego artykułu: czy wykonaliśmy zadanie, które zostawił święty Jan Paweł II? Czy w końcu udało się nam zdać ten egzamin z wolności? Czy przetrwało tak głośne niegdyś „pokolenie JP II”?
Innymi słowy: czy został z nami…?
Niech te pytania i odpowiedzi na nie będą naszym wielkopostnym rachunkiem sumienia…
Zostań z nami!
Tyle razy skandowaliśmy te słowa, gdy odjeżdżał do Watykanu. Ale najbardziej aktualne są one właśnie teraz, gdy odszedł tak niewyobrażalnie daleko, pozostawiając Polskę pogrążoną w żałobie. Człowiek niezwykły, którego zapowiadany w profetycznym wierszu Słowackiego pontyfikat zmienił bieg historii nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. Pielgrzym, który z orędziem miłości objeżdżał cały świat, nawet wtedy, kiedy poruszanie się sprawiało Mu fizyczny ból. Mąż stanu, który wzbudzał szacunek i podziw wśród wyznawców innych religii i ateistów. Wymagający Pasterz, ku zdumieniu oszołomionych socjologów, porywający tłumy młodzieży w zlaicyzowanej Europie i na wszystkich innych kontynentach. Stary człowiek, młodszy duchem od wielu studentów, którego dwudziestą rocznicę pontyfikatu jedna z gazet świętowała pod najgenialniejszym z możliwych tytułem „OJCIEC ŚWIĘTY SKOŃCZYŁ 20 LAT!” Nazywany konserwatystą Papież, którego posługa spowodowała wiosnę w Kościele.
Miłośnik przyrody, zobowiązujący delegację leśników: „Pozdrówcie Puszczę Białowieską…!”
Był z nami w najtrudniejszych dla nas chwilach. Także wtedy, gdy z Watykanu zaczęły docierać wieści z każdą godziną coraz bardziej alarmujące, a w końcu niepozostawiające – po ludzku biorąc – żadnych złudzeń. To odwzajemniona miłość, którą nas obdarzał, kazała wbrew beznadziei lekarskich komunikatów gromadzić się tłumom w kościołach i kaplicach na modlitwie o Jego powrót do zdrowia. A kiedy odszedł do Domu Ojca, taki sam tłum, jak w czasie Jego pierwszej pielgrzymki do Polski, stawił się na tym samym placu, na którym przed 26 laty Papież rzucił wezwanie: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”, by modlić się za swego zmarłego Ojca i zaśpiewać Mu jego ulubioną „Barkę”…
Tak żegnała Go cała Polska.
Za każdym razem, gdy odejdzie ktoś bliski zapewniamy, że na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Jan Paweł II zostanie z nami tylko wtedy, gdy jeszcze raz pochylimy się w skupieniu nad Jego nauką, spróbujemy ją zrozumieć, przyjąć i przeżyć.
Zostawił nam nie tylko łzy, których w te dni nikt się nie wstydził, lecz także – przede wszystkim – zadanie do wykonania. Trudny egzamin z wolności, którego, jak dotąd, nie zdołaliśmy zaliczyć nawet na dostatecznie.
Zostań z nami, Ojcze Święty…