Przychodzimy, aby dziękować za to wielkie wspólne dobro, które ma na imię Polska. Narodowe Święto Niepodległości w Świątyni Opatrzności Bożej
Niech dzisiejsze świętowanie niepodległości polega na dbaniu o relacje z tymi, których Bóg postawił na naszej drodze życia – zachęcał w homilii wygłoszonej podczas południowej Mszy Świętej 11 listopada ks. Piotr Celejewski.
Południowa Eucharystia w Narodowe Święto Niepodległości zgromadziła Darczyńców, Przyjaciół oraz parafian Świątyni Opatrzności Bożej. Wierni dotarli do Wilanowa nie tylko z Warszawy i okolic, ale często z dalszych zakątków Polski, odpowiadając na zaproszenie do udziału w obchodach 11 listopada. Liczne grono Darczyńców uczestniczyło także w Eucharystii poprzez łącza internetowe.
Tysiące intencji modlitewnych za Ojczyznę, które napłynęły na dzisiejszą uroczystość od Darczyńców Świątyni – listownie i za pośrednictwem mediów elektronicznych – wypełniły kosz, który stanął przed ołtarzem.
Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. Piotr Celejewski, rozpoczynając ją słowami: Przychodzimy, aby dziękować za to wielkie wspólne dobro, które ma na imię Polska. Dziękujmy za te wszystkie pokolenia, które wywalczyły naszą niepodległość. To one przekazały nam dziedzictwo materialne i duchowe w postaci tożsamości, mówił kapłan. Przychodzimy, aby się modlić o to, byśmy potrafili to dobro pomnażać.
Co dzisiejszego dnia, w Święto Niepodległości, chce nam powiedzieć Chrystus?
Dzisiejsza Ewangelia pyta o nasz stosunek do pieniędzy. Kiedy św. Łukasz pisze o pieniądzach, zawsze nazywa je „niegodziwą mamoną”. Mamona to słowo pochodzenia fenickiego, oznaczające bezpieczeństwo, oparcie. Mamon to asyryjski bóg zysku i bogactwa.
Jesteśmy społeczeństwem, które w ostatnim czasie bardzo się wzbogaciło. Posiadamy coraz więcej. Ale mamona jest skończona. Co to znaczy? Przychodzą w życiu takie wydarzenia, w których mamona nie ma siły nabywczej. A my często oddajemy mamonie miejsce, które należne jest Bogu. Dzisiejsze, coraz bogatsze społeczeństwo, żyje tak, jakby Bóg nie istniał, jakbyśmy byli w stanie zaspokoić wszystkie nasze potrzeby. A mamona okazuje się najbardziej bezsilna w momencie naszej śmierci.
Nie oddawajmy w naszym życiu miejscu miejsca, które należy się Bogu, mamonie, mówił kaznodzieja. – Bo tylko Bóg może nas przeprowadzić przez te wszystkie sytuacje, w których mamona jest bezsilna. Ta Ewangelia przestrzega, że kiedy tak bardzo skupimy się na sobie, na tym, co posiadamy, stajemy się społeczeństwem indywidualistów, egoistów, oddanych swojej wygodzie i komfortowi.
Patrzymy na naszą wschodnią granicę od ponad dwóch lat, słyszymy o wojnie. Teraz patrzymy na Ziemię Świętą, słyszymy o wojnie. Myślimy o tych wszystkich ludziach, którzy trzymają w ręku wycelowane w siebie karabiny. Dzisiejsza Ewangelia diagnozuje nas. Mówi bardzo wyraźnie: Nie można służyć Bogu i mamonie.
Pokój nie polega na tym, że będzie zawieszenie broni. Pokój polega na tym, że nasze serca, które są tak bardzo roztrzaskane, Bóg scali na nowo. Pokój nie jest czymś zewnętrznym. Nie wystarczy zawiesić broni, aby nie było już walki, ale trzeba zmienić sposób myślenia o sobie i o drugim człowieku. To nie jest na poziomie polityków. Ale to jest na naszym poziomie. Jak może być pokój między ludźmi, jeśli nasze serca często są roztrzaskane przez te wszystkie nasze pragnienia, potrzeby, nasze chciejstwo, nasze skupienie się na sobie, pytał kapłan.
Jezus dzisiaj mówi bardzo wyraźnie: nie oddawajcie miejsca, które należy się Bogu, mamonie, bo mamona jest skończona. Co jest wobec tego tą wartością, która nie przemija, pytał kapłan.
Taką wartością są relacje, więzi, mówił ks. Piotr. I zachęcał: Jeżeli już masz pieniądze, mądrze je wydawaj. Na ludzi.
Dzisiejsze społeczeństwo jest nazywane często społeczeństwem tymczasowości. Liczy się tu i teraz. Ta chwila. Ten moment. To, co ja czuję. To, co ja przeżywam. To prawda, że z natury jesteśmy egoistami. Ale przychodzimy na Eucharystię, by zmienić perspektywę swojego myślenia i patrzenia. Przychodzimy, aby uczyć się od Chrystusa być do niego podobnym, by siebie dawać, być dobrym jak chleb, nie zostawiać sobie niczego, bo może mi zabraknąć. Nie bój się, Bóg o Ciebie się zatroszczy.
Dzisiejsza Liturgia Słowa w to Święto Niepodległości mówi o naszych relacjach. Świętowanie niepodległości wzywa nas do tego, byśmy zadbali o relacje między sobą. Mieszkamy w wielkich apartamentowcach, w wielkich blokowiskach, i jesteśmy strasznie samotni. Zatroszcz się o tego drugiego, który jest Twoim bratem, Twoją siostrą.
Niech na tym polega nasze dzisiejsze świętowanie niepodległości – na dbaniu o relacje z tymi, których Bóg postawił na naszej drodze życia. Byśmy potrafili dzielić swój czas, swoje emocje, swoje uczucia z tymi, którzy nam dani i zadani.
Eucharystii towarzyszył Zespół Wokalno-Instrumentalny Canticum Gratiorum przy Sanktuarium Opatrzności Bożej w Wilanowie pod kierunkiem Jacka Jackowskiego.