MOJE ADWENTOWE PIELGRZYMOWANIE: IV NIEDZIELA ADWENTU
Adwent to czas, kiedy pogłębiamy naszą wiarę – mówi ks. Piotr Celejewski w rozważaniu na ostatnią Niedzielę Adwentu. – Wierzyć to nie znaczy ufać, że gdzieś tam w górze jest Bóg Wszechmogący. Wiara zaczyna się od tego, że Bóg wypowiada Słowo do człowieka.
Nie przypadkiem najważniejszym przykazaniem w Starym Testamencie jest Szema Jisrael (hebr. שמע ישראל) – „Słuchaj, Izraelu”. Bóg mówi. Oczekuje więc odpowiedzi. Wiara jest odpowiedzią na Słowo, które Bóg do nas kieruje. Co mówi Słowo? Mówi, że Dziewica pocznie Syna. Przecież to niemożliwe. Chciałby każdy z nas powiedzieć: to się nie mieści w głowie. Tak nie da rady. I to jest pierwsza reakcja na Słowo Boga do nas skierowane. To niemożliwe. Dopiero w tym momencie zaczyna się prawdziwa, poważna rozmowa o wierze.
Każdy z biblijnych uczniów Boga w swoim życiu musiał się zmierzyć ze Słowem, które jest niemożliwe.
Abraham. Prawie 80-letni starzec, który za żonę miał niepłodną Sarę, usłyszał, że będzie ojcem potomstwa tak licznego jak piasek morski.
Dawid. Rudy chłopak, którego wstydził się własny ojciec. Usłyszał: będziesz królem.
Gedeon. Nastolatek. Chudy. Usłyszał: jesteś wojownikiem.
Piotr usłyszał nakaz od Pana Jezusa, by przyszedł do Niego po wodzie.
Słudzy w Kanie Galilejskiej usłyszeli, aby zaczerpnęli wina ze stągwi, do których wcześniej nalali wody.
Każdy z nas ma w swoim życiu takie przestrzenie, w których Słowo wydaje się niemożliwym. Przebaczyć siedemdziesiąt siedem razy. Nadstawić drugi policzek. Kochać nieprzyjaciół. Zdobywać świat ubogimi środkami. Być wiernym.
Chciałoby się powiedzieć: niemożliwe. Kiedy słyszymy takie Słowo, każdy z nas miałby ochotę tylko wzruszyć ramionami i powiedzieć: żart? Tak się nie da. To niemożliwe.
Tylko, że Bóg nie wymaga od nas rzeczy niemożliwych. On nam je OBIECUJE. Że jeśli zaufamy Jego Słowu, w naszym życiu będą się działy rzeczy, które przekraczają ludzkie możliwości.
Bóg nie wymaga od Maryi, aby poczęła Syna. On Jej to obiecuje. Jeśli Ona zaufa Jego Słowu. I Maryja odpowiada słowami modlitwy, które w istocie są pasywne: “Niech mi się stanie”. Zrób, jak Ty mówisz. Maryja nie ma w sobie nic z duchowych atletów, którzy zakasują rękawy i mówią: dobra, bierzemy się do pracy. Maryja mówi: niech się wypełni we mnie Twoje Słowo.
Słowo Pana Boga nie ma nas tylko o czymś informować. Nie ma tylko przekazywać jakiejś wiedzy. Słowo Boga ma nas formować, przekształcać, ożywiać.
Jeżeli chcesz przeżyć dobrze ostatni tydzień adwentu, weź Słowo. Słowo Boga do Ciebie. Weź Biblię! Bóg mówi. Oczekuje więc odpowiedzi. Bóg składa obietnicę.
Czy chcesz, aby w Twoim życiu, tak jak w Maryi obietnica stała się sensem Twojego życia?
Maranatha!
Zobacz także:
- Rekolekcje adwentowe w Świątyni Opatrzności Bożej. Ks. prof. Wojciech Węgrzyniak
- Nagrania kazań ze Świątyni Opatrzności Bożej