Jeśli chcemy ustrzec swoje serce, musimy modlić się w każdym czasie. Kard. Ryś o Kościele synodalnym w Świątyni Opatrzności Bożej
– Kościół synodalny jest tam, gdzie nikt nie robi wszystkiego, ale każdy robi to, do czego jest wezwany przez Ducha Świętego – mówił kard. Grzegorz Ryś w swojej homilii w Świątyni Opatrzności Bożej 2 grudnia 2023 roku, przywołując słowa kardynała Kurta Kocha, wypowiedziane podczas sesji synodu rzymskiego.
Kardynał Grzegorz Ryś przewodniczył Mszy Świętej, która w samo południe rozpoczęła się w wilanowskim Sanktuarium Opatrzności Bożej. Do udziału w niej zostali zaproszeni księża Archidiecezji Warszawskiej, którzy wcześniej wysłuchali konferencji poprowadzonej przez metropolitę łódzkiego oraz wierni świeccy, w tym licznie przybyli przedstawiciele parafialnych rad duszpasterskich, a także ruchów, wspólnot i grup parafialnych.
Nawiązując do czytań z Księgi proroka Daniela (Dn 7, 15-27), w którym anioł wyjaśnia Danielowi wizję czterech królestw oraz z Ewangelii wg Świętego Łukasza (Łk 21, 34-36), kard. Ryś tłumaczył, jak należy rozumieć istotę Kościoła synodalnego.
Władzę obejmie święty lud Najwyższego
Trzykrotnie w czytaniu z Księgi Proroka Daniela słyszymy, że władzę obejmie święty lud Najwyższego, podkreślił hierarcha. – Potężne formacje dzisiejszej władzy zostaną zastąpione przez Króla, którego władza jest wieczna. Ta władza jest kompletną odwrotnością wcześniejszych królestw. Jezus Chrystus, na którym się to proroctwo wypełnia, nie ma w sobie nic z babilońskiego Nabuchodonozora. Nie ma w sobie nic z Dariusza Medów. Nie ma w sobie nic z Cyrrusa Persów i nie ma w sobie nic z Aleksandra Macedońskiego. I nie ma w sobie nic z Antiocha IV. Jest kompletnie innym władcą. Jest ich odwrotnością, mówił kard. Ryś.
Władza Jezusa nie opiera się na sile i przemocy ani na armii. Nie chce królować sam, ale do swojej godności królewskiej zaprasza cały święty lud Boga. Jego władza jest godnością służebną. I tej władzy nie ma dla siebie. Nie przychodzi po to, by Mu służono, ale by służyć – dobitnie podkreślił kapłan. – To królestwo trwa wiecznie. I teraz, tutaj, na tym etapie ma być widziane w Kościele.
A jakie są relacje między nami w Kościele, jakie rozumienie władzy – pytał kard. Ryś. – Na ile wykorzystujemy swoją władzę w Kościele, żeby inni okazywali się odpowiedzialni, żeby z innych wychodziła królewska godność?
– W syntezie październikowego synodu rzymskiego napisano o biskupach, że biskupi są postawieni na służbie wspólnoty. Można to odnieść też do wszystkich księży – podkreślił kapłan. – To jest odwrócenie modelu władzy. (…) Jezus stawia się u podnóża i robi wszystko, by nas uczynić odpowiedzialnymi. A wszyscy, którzy wchodzą w ten model rządzenia, robią wszystko, by rozkwitali ci, którzy są im podlegli.
Odkrywać, co Duch Święty mówi do Kościoła
– Synod wzywa do tego, byśmy tworzyli wspólnotę w Duchu Świętym. Synod jest po to, by razem odkrywać, co Duch Święty mówi do Kościoła – mówił duszpasterz.
Kard. Grzegorz Ryś w swojej homilii przywołał słowa kardynała Kurta Kocha, wypowiedziane podczas październikowej sesji synodu rzymskiego. Kard. Koch wskazał, że Kościół synodalny jest tam, gdzie nikt nie robi wszystkiego, ale każdy robi to, do czego jest wyposażony przez Ducha Świętego.
Liturgia najwydatniej pokazuje stan naszych wspólnot, mówił duszpasterz, podkreślając równocześnie, że jesteśmy dopiero na etapie rodzenia się reformy liturgicznej w całym Kościele. Liturgia jest dziełem wspólnoty i ma czynić z nas wspólnotę, podkreślił kardynał. Reforma liturgiczna ma na celu podjęcie uczestnictwa w liturgii przez wszystkich wiernych.
Głowa nie jest całym ciałem
W XII w. żył św. Bernard z Clairvaux. To były czasy Kościoła skrajnie monarchicznego. O tym Kościele średniowieczny mistyk mówi, że jeśli “z głowy wyrastają palce”, to “nie jest żadne ciało, tylko potwór”. Głowa mówi palcom, co mają zrobić, ale gdzie jest szyja, oczy, uszy i ręce? Głowa nie jest całym ciałem. Możesz być głową jako proboszcz, wikary czy biskup, ale to nie oznacza, że masz robić wszystko.
Metropolita łódzki podkreślił, że dobry przewodnik pociąga za sobą uczniów, ale wielki przewodnik stwarza przewodników. “Idziemy razem jako wspólnota, bo siebie wzajemnie potrzebujemy” – taki jest model Kościoła synodalnego.
Tak łatwo jednak jest nam przeszczepiać model władzy w świecie do Kościoła i w dodatku go racjonalnie uzasadniać. Ale Jezus mówi inaczej i zaprasza w dzisiejszej Ewangelii do spojrzenia na własne serce.
Po co synodowi rekolekcje?
– Jeśli chcemy ustrzec swoje serce, musimy modlić się w każdym czasie. Tym, co nas może ustrzec przed pogubieniem się w sercu, w swoich ambicjach, pożądaniach jest modlitwa w każdym czasie. To najważniejsza cecha Kościoła synodalnego – podkreślił duszpasterz.
Kardynał przypomniał, że październikowy synod zaczął się od trzydniowych rekolekcji i to była rzecz bez precedensu. Każda sesja rozpoczynała się modlitwą, a każda część – Eucharystią. Ale byli biskupi, którzy pytali, po co synodowi rekolekcje, mówił hierarcha.
Rekolekcje są po to, by ciebie przeczytało Słowo Boga. Jeśli Słowo jest czytane tylko po to, by potwierdzić naszą tezę, nasz sposób myślenia, to nie jest lectio divina, ale lectio humana. A my mamy pozwolić, by to Duch św. nas przeczytał. Wówczas nie wymyślamy Kościoła, ale odkrywamy go takim, jakim przychodzi jako dar od Pana.
Dlatego papież Franciszek powtarza do znudzenia, że synod nie jest żadnym parlamentem, w którym mamy coś przegłosować większością. Podczas Synodu mamy razem odkrywać to, co Duch Święty mówi do Kościoła. To odkrywanie przychodzi przez modlitwę i słuchanie Słowa. Wówczas doświadczamy prawdziwego budowania wspólnoty w Duchu Świętym, który czyni z nas rodzinę, jedno ciało.
– Jak nie chcecie takiego Kościoła, który jest wojną iluś koterii: progresistów, regresistów… Jak nie chcecie takiego Kościoła, to się razem módlcie. A jeśli się razem nie modlicie, to nie mówcie, że tworzycie synodalny Kościół – zakończył swoją homilię kardynał Grzegorz Ryś.