Zjednoczenie z Jezusem w Komunii Świętej. Rekolekcje adwentowe o. Błażeja Strzechmińskiego w Świątyni Opatrzności Bożej
– W każdej Komunii Świętej są dwa pragnienia, które się spotykają. Przychodzimy do Komunii Świętej, bo jesteśmy spragnieni Boga. Kiedy Go przyjmujemy i kończy się Msza Święta, zaczyna się msza naszego życia. Role się odwracają: Jezus teraz pragnie ciebie i twojej miłości – mówił o. Błażej Strzechmiński w ostatnim dniu rekolekcji adwentowych, wyjaśniając znaki towarzyszące Liturgii Eucharystii.
Modlitwa “Ojcze Nasz” jest zwornikiem między Modlitwą Eucharystyczną a przyjęciem Ciała i Krwi Chrystusa
Święty Augustyn zauważył, że w tej modlitwie dochodzi do zjednoczenia z Chrystusem i razem z Nim modlimy się do Ojca. O. Błażej Strzechmiński przywołał słowa św. Augustyna, który mówi, że Chrystus modli się w nas, modli się za nas, a my modlimy się do Niego. Modli się za nas jako nasz Kapłan, modli się w nas jako nasza głowa, a my modlimy się do Niego jako swego Boga. W modlitwie “Ojcze Nasz” Jego Ojciec i nasz Ojciec słyszy głos Swojego Syna. Modlitwa „Ojcze Nasz” jest mową ojczystą Jezusa. To podstawowa modlitwa każdego chrześcijanina. Niektórzy święci całe życie zajmowali się medytacją tej modlitwy, podkreślił rekolekcjonista, skupiając się na wyjaśnieniu, co oznacza w tej modlitwie “chleb powszedni”.
Co to znaczy, że modlimy się o chleb powszedni?
Św. Hieronim mówi, że chleb powszedni to przede wszystkim „chleb na jutro” – chleb eschatologiczny, chleb na wieczność. Kiedy przyjmujemy chleb eucharystyczny, niebo zstępuje na ziemię – doświadczamy przyjścia Jego Królestwa w sobie. Można też rozumieć, że chodzi o chleb na przyszłość w teraźniejszości. Św. Hieronim odwołuje się do obrazu człowieka, który pracuje i zarabia, by kupić chleba na dzień jutrzejszy.
Inni Ojcowie Kościoła zwracają uwagę, że chodzi tu także o chleb codzienny, czyli wszystko to, co jest konieczne do naszego rozwoju jako ludzi.
O. Błażej przywołał także głos Ojców Kościoła, w którym wskazują oni, że chlebem, o który się modlimy, jest Eucharystia, chleb przemieniony.
Niewielka grupa ojców Kościoła wskazuje jednak, że kiedy Jezus uczy apostołów tej modlitwy, Eucharystia nie jest jeszcze sprawowana. O co zatem mają modlić się apostołowie, co jest chlebem powszednim? Ojcowie Kościoła mówią, że chodzi o Ducha Świętego, mistrza naszych sumień, tego, który kształtuje w nas Chrystusa, tego, który jest duszą naszej duszy.
Znak pokoju
Między modlitwą „Ojcze Nasz” a Komunią Świętą pojawia się specyficzny znak, którym jest przekazanie sobie znaku pokoju. Ten znak był kiedyś pocałunkiem pokoju. Liturgia rozwijała się w basenie Morza Śródziemnego, a w tej kulturze istniał taki gest jak pocałunek pokoju – wyraz szacunku i gościnności. Ten gest wchodzi do liturgii i ma swoje trzy odniesienia: obrazuje nadprzyrodzoną miłość, powszechne braterstwo i zgodę. W czasach Karolingów kapłan podchodził do ołtarza i składał na nim pocałunek, następnie przekazywał ten pocałunek innemu kapłanowi i w łańcuchu ten pocałunek był przekazywany wszystkim zebranym na liturgii.
W średniowieczu powstał pacyfikał – był to krzyż lub relikwie świętego, które całował główny celebrans i przekazywał dalej służbie liturgicznej, a ta przechodziła między wiernymi, dając im pacyfikał do ucałowania.
Dziś Kościół daje nam ten znak w prostszej formie. Przekazujemy sobie znak pokoju w postaci ukłonu lub podania ręki. Jednak pocałunek jako znak pozostał. Kapłan całuje ołtarz i ewangeliarz. W Wielki Czwartek kapłan całuje stopy tych, którym je obmywa. A my w Wielki Piątek całujemy krzyż.
Szczytowym elementem Mszy św. jest pełne zjednoczenie z Jezusem Chrystusem: Komunia Święta
Gest łamania chleba i łączenia kawałka hostii z winem jest znakiem jedności kapłana z biskupem – jedności całego Kościoła partykularnego.
Kościół dopuszcza różne formy przyjmowania Komunii Świętej. Wybór tej formy nie zależy od duszpasterza, ale od osoby, która przyjmuje Komunię. Możemy przyjąć Komunię do ust albo na rękę. Przyjmujemy Komunię w procesji na stojąco lub na kolanach. Ten pluralizm jest konsekwencją działania Ducha Świętego.
Komunia Święta – na rękę czy do ust?
Kiedy uczniowie są z Jezusem w Wieczerniku, Jezus udziela im Komunii Świętej. Nie zachował się niestety żaden zapis. Mamy natomiast informację, że Jezus umoczył w winie kawałek chleba i podał go Judaszowi – do ust. Może to dziwić. Pamiętajmy jednak, że w czasach Jezusa było w zwyczaju, że gospodarz, który zapraszał człowieka na ucztę, sam go karmił i wkładał mu własnymi rękami pokarm do ust. W niektórych krajach ten zwyczaj nadal zachował.
W czasach apostolskich, kiedy Kościół gromadzi się w małych grupach, trudno wyobrazić sobie, że będziemy przeżywali Komunię w taki sposób. W IV wieku Cyryl Jerozolimski mówi o formie przyjmowania Jezusa na rękę, przestrzegając przed tym, by nie doszło do profanacji: jak przychodzisz po Komunię Świętą, podłóż lewą rękę pod prawą, uczyń tron, przyjmij Chrystusa na oczach kapłana, z szacunkiem, żeby nie zgubić żadnego okrucha, a potem wróć na swoje miejsce.
W tym samym czasie kształtuje się równolegle forma przyjmowania Komunii Świętej do ust – staje się ona szczególnie powszechna po zakończeniu prześladowań chrześcijan. W IX i X wieku, właśnie ze względu na cześć do Eucharystii, Komunia do ust staje się powszechna.
Sobór Watykański tę tradycję utrzyma. Powszechną formą przyjmowania Komunii jest Komunia do ust, choć także dozwolona jest Komunia na rękę. To dopuszczenie pozostawiono episkopatom. – Nie jest ważna forma. Ważne jest twoje serce – konkluduje kapłan. – Bo można przyjmować Jezusa na klęcząco bez wiary, a można przyjmować Go z miłością i szacunkiem na rękę.
Jakie skutki wywołuje w nas Komunia Święta?
Według Katechizmu Kościoła Katolickiego, pierwszym skutkiem jest oczyszczenie z grzechów, drugim zaś uleczenie naszych chorób. Komunia obmywa nas z grzechów powszednich. Codziennie pracujesz i tracisz siły. Żeby je odzyskać, potrzebujesz pokarmu i go przyjmujesz. Podobnie jest z Komunią Świętą, mówił kaznodzieja. Codziennie wychodzimy do naszego życia i popełniamy wiele grzechów powszednich, zaniedbań w miłości i osłabiamy swoją więź z Jezusem. Dlatego, kiedy przyjmujemy Go w Komunii Świętej, On nas oczyszcza z tych słabości i dodaje nam siły, byśmy mogli czynić z większą miłością to, do czego nas powołał.
Grzech śmiertelny powoduje, że jesteśmy martwi duchowo. Potrzebujemy wskrzeszenia. A wskrzesić nas może tylko sakrament spowiedzi. Dlatego po grzechu śmiertelnym idziemy, by się wyspowiadać, by Pan nas wskrzesił do życia, a potem otrzymujemy sakrament, który daje nam życie.
Komunia Święta jest lekarstwem na grzechy
W Komunii Świętej rozpoznajemy Chrystusa jako lekarza, który wynosi do nas swoje Ciało i Krew jako lekarstwo na nasze choroby – duszy i ciała. Kiedy kapłan podnosi Ciało i Krew Pana i zachęca nas słowami setnika do adoracji, odpowiadamy słowa: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko jedno słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Ten sakrament przywraca nam łaskę zdrowia.
Sakrament Komunii Świętej ma także kolejny skutek: chroni nas przed grzechami śmiertelnymi. Chroni nas na wieczność. Jest sakramentem nieśmiertelności. Dlatego Jezus mówi: „Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.
I ostatni skutek to miłość do bliźniego. W każdej Komunii Świętej są dwa pragnienia, które się spotykają. Przychodzimy do Komunii Świętej, bo jesteśmy spragnieni Boga. Kiedy Go przyjmujemy i kończy się Msza Święta, zaczyna się msza naszego życia. Role się odwracają: Jezus teraz pragnie ciebie i twojej miłości. Chce, żebyś tę miłość okazywał swojej żonie, mężowi, dzieciom, chorym, ubogim. I to jest Komunia Święta, kiedy okazujesz innym miłość – tę otrzymaną od Boga.
Rozesłanie
Mszę Świętą kończy rozesłanie. Kapłan mówi: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. To zachęta do wypełniania misji Jezusa. To, co poznałeś w Eucharystii, to, co usłyszałeś od Chrystusa w Jego Słowie, łaskę, którą przyjąłeś w sakramencie Komunii Świętej rozdawaj tym, do których On pośle cię w ciągu dnia. Odpowiadamy na to wezwanie słowami: „Bogu niech będą dzięki”.
Opłatek wigilijny synonimem Eucharystii
Swoje czterodniowe rekolekcje o znakach zawartych we Mszy Świętej o. Błażej Strzechminśki zakończyl życzeniami na Boże Narodzenie.
Zgromadzicie się w wigilię pod choinką, która jest symbolem Chrystusa. Zawiśnie na niej łańcuch pokoleń okalający Jezusa – od Adama i Ewy po ostatnie ogniwo, które stanowi ta rodzina, która gromadzi się przy wigilijnym stole. U góry zawiśnie gwiazda betlejemska. Zapalicie świece czy lampki, które wskazują na Chrystusa jako na „światłość świata”. A potem odprawicie liturgię, która jest kopią liturgii Mszy Świętej. Będzie stół z białym obrusem. Gospodarz domu – ojciec lub dziadek przeczyta Ewangelię tak, jak na Mszy Świętej. To należy do najstarszej osoby w domu lub gospodarza domu. A potem będziecie się dzielili opłatkiem – synonimem Eucharystii. Będziecie się łamać ze sobą.
Po co się łamiemy opłatkiem? By połamać to wszystko, co nas podzieliło od ostatniego roku. Boże Narodzenie jest stworzeniem wszystkiego na nowo. Wszyscy, którzy siadają do wigilijnego stołu, łamiąc się opłatkiem, wybaczają sobie wszystkie grzechy. „Od tej chwili nie pamiętam złego.” Łamiemy się po to, by go rozdać. I łamiemy to, co nas połamało.