Świątynia pomogła mi przetrwać pandemię – mówi uczestniczka pielgrzymki z Trójmiasta
– Więź ze Świątynią zaczęła się w pandemii – mówi jedna z uczestniczek pielgrzymki, która przybyła do Sanktuarium Opatrzności Bożej z Trójmiasta. – Pokochałam msze święte, w których mogłam codziennie uczestniczyć dzięki internetowi i bardzo pragnęłam odwiedzić to miejsce. Mogę śmiało powiedzieć, że przetrwałam niebywale dla mnie trudny czas pandemii właśnie dzięki Świątyni.
Pielgrzymi z Trójmiasta, którzy odwiedzili Świątynię 28 czerwca, są wyjątkowo aktywną grupą. Dopytują, pilnie oglądają każdy szczegół architektoniczny. Ze wzruszeniem słuchają opowieści przewodnika o Świecy Niepodległości.
Ich uwagę przykuwa niezwykła Droga Krzyżowa, rozpięta na filarach okalających główny ołtarz. Jak brzmi nazwisko twórcy? Tak, to Jan Dawid Kuraciński – pan Tomek przypomina sobie nazwisko wybitnego rzeźbiarza.
Figura Chrystusa Zmartwychwstałego górująca nad ołtarzem zadziwia mieszkańców Trójmiasta. Mówią, że potężna i piękna. Chcieliby zostać na dłużej, by w ciszy kontemplować postać Zmartwychwstałego.
Ale rytm zwiedzania jest nieubłagany. Przechodzimy do Panteonu, gdzie przy wejściu przewodnik demonstruje ścianę z kamieniem węgielnym i tablice Darczyńców Świątyni. Odwiedzamy groby wybitnych Polaków, by przejść do otwartego w listopadzie ubiegłego roku Mauzoleum Prezydentów Rzeczypospolitej na Uchodźstwie. Uważna lektura treści tablic pozwala mieszkańcom Trójmiasta wytropić nieścisłość w nazwie ulicy, na której rozgrywały się wypadki Grudnia ’70.
Gdy wspinamy się schodami ku Kaplicy Najświętszego Sakramentu, jedna z uczestniczek pielgrzymki wyznaje ze wzruszeniem, że bardzo pragnęła tu przyjechać, bo Świątynia uratowała ją podczas pandemii. – Tylko dzięki codziennym transmisjom Mszy Świętych z tego miejsca przetrwałam duchowo ten koszmarny czas – mówi z ulgą. – Cieszę się, że mogę tu dziś być osobiście.