W żłobie leży…
W Kaplicy Maryjnej, tak jak co roku, ustawiona jest bożonarodzeniowa szopka, jakże chętnie odwiedzana nie tylko przez najmłodszych, ale i starszych, przyciąganych niezatartymi wspomnieniami z dzieciństwa.
Tradycję ustawiania szopek przedstawiających scenę Narodzenia Pańskiego wywodzi się od św. Franciszka z Asyżu, który 24 grudnia 1223 roku w Greccio ustawił „żywą szopkę”. Występowali w niej ludzie i zwierzęta, by przybliżyć wiernym tajemnicę Zbawienia. To prawda, że do Polski szopki trafiły wraz z przybyciem zakonu braci mniejszych, ale inspiracja dla ich budowania ma znacznie starsze korzenie.
Sięgają one lat 30. IV wieku, gdy cesarzowa Helena (tak, ta sama, której zawdzięczamy odnalezienie Krzyża Świętego) nakazała w betlejemskiej grocie zbudowanie żłóbka z marmuru, by upamiętnić narodzenie Dzieciątka.
Około 386 roku w Betlejem osiadł św. Hieronim, doktor Kościoła, autor monumentalnego dzieła, jakim był pierwszy przekład Pisma Świętego na język łaciński. To on właśnie w Grocie Narodzenia posadowił stajenkę, w której umieszczono rzeźby Świętej Rodziny i towarzyszących jej pastuszków.
Najstarsza w Polsce (i jedna z najstarszych w Europie) szopka jest przechowywana w Krakowie u sióstr Klarysek. Znajdujące się w niej figury Matki Boskiej i Świętego Józefa, są datowane na II połowę XIV w.
Obecnie w kościołach buduje się zazwyczaj jedynie szopki przedstawiające scenę adoracji Dzieciątka.
Duże i małe, ruchome i statyczne, rozbudowane i skromne, mają jeden podstawowy cel – przybliżyć wydarzenie sprzed ponad 2 tysięcy lat i skłonić do refleksji nad jego wpływem na losy świata.